Aktywne Wpisy
Trabancik +940
Przypominam z rana żeby w pracy robić tylko tyle za ile wam płacą, nie mniej nie więcej. Żadnego wychylania, robienia dodatkowej pracy za darmo, nie #!$%@? innych. #pracbaza
zloty_wkret +73
Dlaczego świadomi mężczyźni wybierają za żony 10-15 lat młodsze od siebie dziewczyny?
Bo prawdopodobieństwo, że taka dziewczyna będzie życiowo "czysta", bez przejść, dziwnych akcji, bez wielu grzechów, karuzeli kutang jest bardzo wysokie. Nie ma nic piękniejszego u kobiety jak czystość, niewinność, szlachetność. Taka dziewczyna nigdy nie straciła kręgosłupa moralnego, nigdy nie zrobiła nic wbrew sobie. Jest jak nierozwinięty, rzadki kwiat, który trzeba pielęgnować, żeby pokazał swoje piękno.
Wam wmówiono, że rozwiązłość, niedbanie
Bo prawdopodobieństwo, że taka dziewczyna będzie życiowo "czysta", bez przejść, dziwnych akcji, bez wielu grzechów, karuzeli kutang jest bardzo wysokie. Nie ma nic piękniejszego u kobiety jak czystość, niewinność, szlachetność. Taka dziewczyna nigdy nie straciła kręgosłupa moralnego, nigdy nie zrobiła nic wbrew sobie. Jest jak nierozwinięty, rzadki kwiat, który trzeba pielęgnować, żeby pokazał swoje piękno.
Wam wmówiono, że rozwiązłość, niedbanie
Poniżej długawy opis, a na samym końcu podsumowanie w formie plusów i minusów.
tl;dr
Słucham całkiem dużo muzyki, (2h+ dziennie, z mocnym naciskiem na plus). Biblioteczkę na dysku miałem całkiem pokaźną, a poza domem używałem głównie odtwarzacza mp3 sansa clip+ z wgranym Rockboxem dzięki czemu mogłem scroblować z odtwarzacza do #lastfm Nie było to złe rozwiązanie, całkiem dobre powiedziałbym. Byłem dzięki temu niezależny od nikogo, a last.fm podrzucał mi sugestie na podstawie gustu, dzięki czemu, raz na jakiś czas gdy mi się chciało odkrywałem jakąś nową płytę, wykonawcę, utwór.
Za własną muzyką przemawia kilka argumentów z czego jeden kontrowersyjny, a niektóre można obejść:
-Piracę mam za darmo, nie będę płacił.
Argument dyskusyjny który pomijamy ze względów oczywistych, niezmienia to faktu, że dla niektórych to jest główny powód niekorzystania z uslug streamingowych.
-Mam pełnię kontroli nad własną muzyką.
Najważniejszy argument ze wszystkich. Nie każdy artysta jest w spotify, czy tidalu. Czasami jest ale mu się odwidzi i zniknie, a wtedy znika z naszej biblioteki w usłudze. Da się ten argument obejść na pewien sposób ale o tym daej.
-Jest aplikacja na telefon i na kompa, a co z autem? Bez własnej muzyki ani rusz.
Tu jest problem. Jednak coraz więcej nowych aut obsługuje spotify, a jeśli mamy gniazdo AUX można się nim ratować.
Najwięcej czasu spędziłem ze spotify, który dla mnie jest najlepszą usługą dostępną na rynku, ale po kolei.
Spotify da się używać za darmo jednak skrzydła rozwija dopiero w wersji premium wynoszącej 20zł miesięcznie (może być taniej gdy użyjemy planu rodzinnego i będziemy się zrzucać w kilka osób, cena może spaść do 12zł za miesiąc).
Spotify dba o użytkownika i jego gust muzyczny. Wchodząc w zakładkę odkrywaj znajdziemy utwory i płyty dopasowane do naszego gustu muzycznego, a playlista "odkryj w tym tygodniu" (aktualizowana indywidualnie dla kazdego użytkownika co poniedziałek, na podstawie tego czego słucha) jest genialnym pomysłem. Co tydzień sobie odsł#!$%@?ę nowe kawałki i przynajmniej kilka z nich ląduje na mojej głównej playliście.
Cały serwis skupiony jest na playlistach, mozemy sobie przebierać pośród bardzo, bardzo wielu playlist posortowanych według gatunków, nastrojów itp. każdy znajdzie coś dla siebie.
Tidal jest całkiem odmienny, skupia się na artystach. Niestety głównie na wybrańcach, czyli promowanych przez wytwórnie gwiazdkach. Gdy wejdziemy w zakladkę odkrywaj, mamy masę utworów nie związanych z naszym gustem, tylko tych które wytwórnie promują. Mam wrażenie, że większość bazy tidala to głównie amerykański rap, i pop.
Tidal dla zainteresowanych daje dużo "extra contentu" czyli filmików ze studia, filmików ze spotkań i w ogóle przeróżnych filmików związanych z gwiazdkami które są tam promowane.
Kompletnie nie moja bajka, gdyż nie obchodzi mnie co Rihanna porabiała gdzieś tam, albo jak tworzyli teledysk do utworów Kanye Westa.
Metallici tam kompletnie nie ma, mniejszych artystow też mniej niż na spotify. Odniosłem wrażenie, że skupiono sie na niewielu gatunkach muzyki. Choć znalazłem tam całkiem fajną playlistę muzyki klasycznej, to też nie było tego za wiele.
Google music, w sumie od tego zacząłem, zniechęcilem się i wróciłem do własnych mp3. Niedawno spróbowałem ponownie i za wiele się nei zmieniło.
Google music jest ciekawym szkieletem, ale traktowanym po macoszemu. Brakuje mu ludzkiej ręki. Aplikacja na telefon nie jest idealna, wydaje się bardziej zabugowana niż konkurencji, ale o tym później. W google music jesteśmy rzucani na głęboką wodę, mamy jakieś mozliwosći, ale presonalizacja muzyki pod nas nie istnieje. Płacimy w zasadzie tylko za dostęp do utwrów i nic więcej, przynajmniej nie na pierwszy rzut oka.
Własne pliki:
+Niezaleźność, robimy z plikami co chcemy, nikt nie dyktuje nam warunków
+kompatybilne ze wszystkim: mozemy je nagrać na płytę/kasetę, wrzucić na telefon czy mp3
+lastfm jako wspomagacz gustu (nawet na odtwarzaczu mp3 za pomocą rockbox)
+teoretycznie nieograniczona biblioteka
-może być drogie
-wymaga "zachodu" w porównaniu do serwsów streamingowych
Google music - 20zł miesięcznie
+Praktycznie nieograniczona baza utworów. Dokładnie rzecz ujmując, możemy zuploadować do google music 50 000 własnych utworów w formacie mp3 i słuchać gdziekolwiek chcemy. Jeżeli w usłudze all acces brakuje czegoś dorzucamy po prostu swoje kawałki. BA! mozemy nie korzystać z usługi all acces i po porstu zuploadować własne utwory i słuchać ich skądkolwiek, bez jakichkolwiek opłat.
-Brak tego "czegoś". Usługa poza odtwarzaczem muzyki z chmury lub plików nie ma w sobie nic więcej.
-bardzo trudno (trzeba kombinować) zaimportować playlisty z innych serwisów, przez co przesiadka na google music może być trudna.
Tidal - 20zł miesiecznie lub 40zł w jakości HiFi
+Dużo rapu i popu, jeśli to twoje klimaty
+Dużo ekskluzywnej zawartości jeśli interesuje Cię życie gwiazd i ich praca
-Zaniedbanie uzytkownika, w aplikacji najpierw mamy promowany przez tidala "content", do swoich utworów czy playlist musimy przescrollować w dół
-Zaniedbanie mniejszych artystów i gatunków nie będących głównym nurtem
-Brak dobierania utworów do gustu słuchacza, można odkrywać muzkę promowaną przez tidala
Spotify - 20zł miesięcznie lub za darmo z reklamai i ograniczeniami
+Podobnie jak w przypadku google music nieograniczona baza, lecz trochę w inny sposób. W aplikacji na komputerze możemy wybrać foldery które spotify będzie skanował. Znalezione utwory widać w zakładce "muzyka lokalna", jeśli jakiś z utworów lokalnych dodamy do playlisty, to gdy ją pobierzemy sobie na telefonie (tą playlistę) to i utwór lokalny pobierze się wraz z nią.
+Spotify naprawdę dba o nasz gust serwując co tydzień playlistę z nowymi utworami na podstawie tego co słuchamy. Oraz w zakłądce odkrywaj mamy sugestie dopasowane do naszego gustu
+Kompatybilny z największą ilością urządzeń w porównaniu do poprzednio wymienionych.
+Największa baza utworów, w porównaniu do tidala i google music
-brak ekskluzywnej zawartości jak w tidalu (o ile to kogoś obchodzi, podobno mają dodać coś takiego)
A propos niezależności jaką dają własne pliki.
Podczas używania spotify naszła mnie ochota na odsłuchanie Naval Yanna Tiersena, które miałem na głównej playliście. Zniknęło. Zdziwiłem się, co mogło być tego przyczyną. Po szybkim sprawdzeniu okazało się, że cały album na którym zawierał się ten utwór zniknął ze spotify. Zdenerwowałem się. Choć co prawda mogłem dodać ten utwór ze swoich plików lokalnych, to rozczarował mnie brak jakiejkolwiek informacji o tym, że znika. Po prostu nie było po nim śladu na playliście.
Mogłem pominąć wiele rzeczy, które mogą być dla was istotne. Chętnie odpowiem więc na pytania lub posłucham was.
#muzyka #spotify #lastfm #tidal #googlemusic #applemusic #streaming
@GoracyStek @StormtrUper @Kelemele
Apple Music jest jeszcze sporym graczem na rynku streamingowych. Z moich doświadczeń:
+całkiem niezły mechanizm odkrywania nowej muzyki
+design aplikacji na iOS
+integracja z
Nie wiem, czy artyści tagują źle swoje płyty, czy tidal #!$%@? maniane, ale jeśli Flint nagra album z Madonną to
uslyszec to na zywo - mistrzostwo