Wpis z mikrobloga

#kora #zebractwo #rakcontent

Kora ma raka i publicznie żebrze o datki, bo lek kosztuje 25 k miesięcznie. Tu wypowiedź jej męża:

Nie jesteśmy jakimiś potwornymi bogaczami. Mamy mieszkanie, domy, w Warszawie i na Roztoczu. Jak sprzedamy mieszkanie, powiedzmy za milion, milion dwieście, to wystarczy nam na trzy lata. Podobno jest kobieta, która na tym leku żyje siedem lat. To ponad 2 mln zł! Może później sprzedamy domy? Ale co, będziemy mieszkać w norze? Kora już nie gra koncertów, ja mam jakieś dochody nieszczególne.


Noż #!$%@?, to jest tak żenujące, że kora z mężem publicznie zbierają na ten lek, że aż szkoda gadać. Pewnie, lepiej żerować na innych niż sprzedać dom i mieszkać w "norze".
  • 15
@kate1990: Z jednej strony przypadek Kory pokazuje jak bardzo ludzie z pierwszych stron gazet są oderwani od rzeczywistości i jak trudno zrozumieć im położenie przeciętnego zjadacza chleba. Ciężko jest zmienić standard życia i to jeszcze w obliczu choroby.
Z drugiej strony poprzez nagłośnienie całej sytuacji może coś drgnie w sprawie refundacji leków osób chorujących na nowotwory.
Ona nie zebrze. Jeśli sprzeda wszystko co ma, to na lek wystarczy na 2-5 lat, a musi go przyjmować do końca życia. Walczy o to, żeby był refundowany. Płacimy te wszystkie podatki, składki, a jak przychodzi nam umierać to w najgorszych warunkach. W innych krajach jest refundacja, u nas to abstrakcja. W takim razie nawet nie opłaca się leczyć raka, jeśli nie będzie nas stać później na lek.