Aktywne Wpisy
![dead_king](https://wykop.pl/cdn/c3397992/dead_king_i1HgrwKXlF,q60.jpg)
dead_king +56
![Halabanacha](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Halabanacha_0A4SXwTn1b,q60.jpg)
Halabanacha +19
#!$%@? ja nie wytrzymam. Jestem z partnerka od 6 lat w związku planujemy ślub od roku, a za miesiąc go bedziemy brali. Wczoraj byliśmy u mojego swiadka bo miał rocznicę ślubu i oglądaliśmy film z jego wesela. Mają taką tradycje więc go ogladaja co roku, ja już kilka razy widziałem, ale nigdy z przyszla żoną bo nie bylo okazji, dla mnie ten film to żadna nowość. Na tym weselu byłem z inną
"Witajcie, moja sprawa dotyczy tego co sercu wykopowiczów najbliższe - kotka Mordechaja.
Mordechaj jak to kocię lubi wszystkie kotkowe sprawy. Pech w tym, że maluch (już prawie roczny) przywiązał się do mnie a ja mieszkam tylko blisko miejsca jego urzędowania. Nie jest do końca "domnym" kotem. W sumie to pomieszkuje to tu to tam, nie mam pojęcia co robi w ciągu większości dnia.Tu gdzie mieszkam często ludzie go wpuszczają do swoich siedzib, karmią. Ma obróżkę, jest takim "osiedlowym" oswojonym kotkiem. Jednak niedługo się wyprowadzam, a tego kociaka obdarzyłam szczególnym uczuciem, myślę, że on mnie też w końcu przychodzi do mnie bez przerwy prawie nie da się wygonić chociaż nie jest głodny. I tutaj rodzi się mój dylemat:
1. Kociątko zabieram ze sobą do nowego lokum adoptując je
2. Kociątko zostaje :(
W przypadku pierwszej opcji kociątko dostaje lepsza żywność (aż mi serce się kraja kiedy widzę czym karmią go ludzie ), zawsze ciepły dom i dach nad głową, opiekę lekarską, miłość i opiekę 24/7. Mogę mu zapewnić duże mieszkanie z kocimi zabawkami, miejscami do spaceru wewnątrz, konarami drzew, spacery... jednak kotek nie jest do końca dziki, w sumie to wychodzący dosyć mało
W przypadku drugiej opcji kociątko umrze niedługo, zła dieta, mróz kiedy akurat ludzi wpuszczających go niema, ataki ze strony innych sąsiadów (parę razy ktoś go kopał i wyrzucał czego byłam świadkiem) sprawiają, że martwię się o niego i chciała bym dla niego lepszego życia.
kolejna sprawa to pewna pani, która się do kotka przywiązała chociaż tu nie mieszka i widuje go rzadko. Obawiam się, że jak zabiorę go bez zapowiedzi to będzie jej smutno ale jeśli uprzedzę ją, to może wyrazić sprzeciw nawet jeśli zapewnię jej możliwość odwiedzin maleństwa...proszę pomóżcie bo naprawdę nie wiem co robić :((("
#kiciochpyta #koty #zwierzaczki #adopcjazwierzat
źródło: comment_X4n2gxZX5oDpZ0qHWhQzqwvXqGahxgLG.jpg
Pobierz