Wpis z mikrobloga

@Odczarowana: Kiedy odchodziłam ze starej pracy dostałam na pożegnanie figurkę z czekolady. No fajnie, miło.

Po ponad roku przychodzi do mnie PIT-11 z przychodem na kwotę ponad siedemdziesiąt złotych. Zdziwiona próbuję się dowiedzieć, za cóż to naliczyli mi dochód w roku, w którym już u nich nie pracowałam... Po kilku ponagleniach udało mi się dowiedzieć, że PIT dotyczy "przekazanego mi przez firmę prezentu". Czyli podarowali mi podatek do zapłacenia, cudownie...

Mirki, teraz dwa pytania:
1. Czy naprawdę nie da się takich rzeczy wrzucić w koszty firmy (reprezentacyjne etc.?) Naprawdę trzeba robić taką siarę i czekoladową figurkę, o której zakupie oczywiście nikt mnie nie uprzedził, wliczać w moje dochody ? :( Flaszkę, żeby zapłacić sąsiadowi za koszenie trawy jakoś potrafili rozliczyć bez naliczania mu podatku...

2. ...i co napisać księgowemu, żeby się zastanowili na drugi raz zanim znowu będą chcieli kogoś znienacka"obdarować"?

#pracbaza #podatki ##!$%@? #gorzkiezale #cebula
  • 5
@dociekliwyobserwator: Nie zgadzam się, inne firmy przecież jakoś potrafią to załatwić (legalnie). Nie uważam też, żeby państwo polskie stworzyło podatek dochodowy w takim celu. Rozumiem, gdyby wręczyli mi komputer, ale czekolada? To co, jak klienta częstują na rozmowie ciastkami i kawą, też przysyłają mu potem PIT-a za to co zjadł? Nie sądzę, a jednak ciastka i kawę też trzeba kupić i jakoś zaksięgować... Tylko do tego trzeba mieć księgowych z głową
@Odczarowana: Wiesz jaki jest twój problem? Matematyka to nie jest twoja mocna strona. Skoro naliczyli Ci 70 zł podatku, a opodatkowanie wynosi 19% (18%) to ten drobiazg troszkę musiał kosztować. Sam się spotkałem wielokrotnie z tym, że firma "kasuje" pracownika za podarek, który od nich otrzymał. Nie mówię o jakiś breloczkach, jedzeniu, ale prezentach za kilkadziesiąt, czy kilkaset złotych.
@dociekliwyobserwator: Przeczytaj pierwszy post jeszcze raz: napisałam, że naliczyli mi ponad 70 zł przychodu, a nie podatku, więc taka właśnie była wartość figurki (pewnie z kosztem kuriera etc., bo ciężko mi nawet uwierzyć, że sama czekolada tyle kosztowała, w każdym razie na tyle nie wyglądała). A przy okazji, tak się składa, że matematyka to akurat jedna z moich najmocniejszych stron ;)