Wpis z mikrobloga

#piszzwykopem #wytrzeszczbajdurzy


- A wiec to koniec?- Zapytał sam siebie Paweł wychodząc z kamienicy na świętego Jana. Bylo ciemno i zimno, a sama ulica zdawała się wymrzeć na rzecz centrum handlowego stacje skm stąd. Nacisnął mocniej na głowę kapelusz by chociaż trochę uchronić się przed deszczem.
-To mi się już nie przyda- powiedział pod nosem i wyrzucił grubą teczkę do śmietnika.
Postał tak chwilę jak by chciał ją wyjąć i ruszył w stronę hali targowej. Jednak gdy wyszedł na skrzyżowanie z 10 lutego, zapragnął zmienić cel podróży. Ulica kończąca się skwerem i portem zdawała się być rysą w tkance miasta głęboką aż do żyły kolejowej. Skręcił w dół ulicy i dość szybko znalazł się przy nabrzeżu portowym. Usiadł na murku za akwarium i patrzył długo w zdajaca się nie mieć końca ,w te ulewe, zatoke. Zapalił papierosa. Patrzył na toń niby obojętnie, niby to jak ktoś kogo zapraszamy do ognia, a który to nie jest nas pewny. I tak trwał patrząc. Papieros z wolna się dopalał... Szum deszczu nagle przeciętne zostało przez budzik w telefonie.
Cały czas w transie spojrzał na ekran. "Do detonacji 2h,żyjesz Paweł? Aby potwierdzić podaj pin i zeskanuj palec " Długo patrzył na ekran. W koncu detonacja oznaczała spory dym....
Potwierdził że żyje, odłozyl detonacje i wybrał 112
"Na swietojanskiej 34/5 jest ładunek zapalający, próba dostania się do środka go aktywuje, wybuch dokładnie za 2h" po czym dyspozytor usłyszał plusk i połączenie się zerwało....
  • 3