Wpis z mikrobloga

#goldwykopsays vs #shitwykopsays, kto ma rację?

No elo, pewien jegomość określany nickiem @babaali45 w tym wpisie podjął próbę polemiki z tym wpisem autorstwa @comrade.

Wywody niejakiego @comrade to nic więcej jak potok przesądów, które postanowiłem obalić przy pomocy faktów i rozumu.

Zostałem wywołany do tablicy aby także się wypowiedzieć, co niniejszym czynię. #sprawadlalernera

Niejaki @Emes91 stwierdził:

Neuropki będą musiały chyba zwalić konia do co najmniej 10 paszkwili koroluka, by zrównoważyć swój ból dupy po tym wpisie.

i

A obietnicę merytorycznej odpowiedzi wiesz, gdzie możesz sobie wsadzić.


Swoją obietnicę wypełniam, zatem czekamy na specjalistyczną ekspertyzę @Emes91 i plusujących go @Songox25, @bartek-kosa i @f423r.

Jedziemy.

"Argument” ten w wykonaniu @comrade pojawił się pod znaleziskiem z przemową profesora Jesusa Huera de Soto, który starał się wytłumaczyć, że efektywne, globalne podejście do gospodarki, nie jest technicznie możliwe.

Jak najbardziej nie jest możliwe, wszak niemożliwe jest planowanie na tak abstrakcyjnie wysokim poziomie.
O czym sam wspomina @comrade, mówiąc:

Realnego socjalizmu nie ma sensu orać bo zaorał się sam w 1989 roku.


Pierwszy argument profesora, który jest zarazem, jak on sam przyznaje, argumentem najsłabszym, jest argumentem wystarczającym, żeby obalić jakiekolwiek mrzonki o efektywności centralnego planowania/redystrybucji/socjalizmu.

Tutaj widzimy pierwszy błąd, który w zasadzie popełnia wielu liberałów i wolnorynkowców dyskutujących w tych tematach - wybijanie tematu do ekstremum w celu dyskredytacji argumentu. Żaden rozsądny człowiek nie zakłada, że centralne planowanie czy socjalizm w prawdziwym tego słowa znaczeniu jest czymś dobrym i skutecznym. Nie jest to kwestia poglądów, lecz elementarnej wiedzy historycznej i podstaw logiki.

Życzę powodzenia w znajdowaniu takowego. Weźcie, wykopowa lewico kartki i długopisy /laptopy w dłoń i zacznijcie obmyślać wasze metody centralnego planowania, jeżeli uda wam się znaleźć, coś co będzie działać, staniecie się sławni, i to nie tylko dlatego, bo odkryjecie jak ustawą zlikwidować biedę, ale przy okazji udowodnicie, że P=NP, co jest jednym z tak zwanych problemów milenijnych

Cała twoja analiza opiera się na tezie której nikt nie wypowiedział. Jest to nic innego jak pejoratywnie zwane "bicie chochoła". Zalecam najpierw dokładnie zrozumieć z jakich założeń wychodzi twój dyskutant, ponieważ poświęciłeś dobre pół godziny pisania na obalenie tezy, której nie było.

Centralne planowanie być może będzie możliwe po pojawieniu się silnej SI.

Może i tak, ale czy zawsze musi to być zysk przeliczalny w prosty sposób na pieniądze?

Nie, i nikt nie twierdził, że tak.

Nie może to być zysk moralny?

Może, to niczego nie zmienia.

Czemu prywatne firmy finansują fundacje charytatywne?

Czemu w ogóle powstają takie prywatne fundacje pozarządowe?


Zobaczmy:
- ulgi podatkowe (USA)
- polepszenie sobie PRu, firmę o dobrej opinii ciężej atakować konkurencji
- w celu prania pieniędzy i unikania opodatkowania
- ochrona własnego kapitału i obrona przed komornikiem
- no i żeby się samemu nachapać kosztem potrzebujących Fundacja charytatywna Bono biednym daje tylko 1,2 proc. przychodów

Oczywiście pomoc też jest ważna, nie neguję tego. Warto jednak znać całą perspektywę.

Dlaczego powstał WOŚP i dlaczego ludzie dają Owsiakowi swój prywatny kapitał itd?

Nie wiem, idź się ich zapytaj. To, że ludzie chcą pomagać, nie znaczy że faktycznie ich pieniądze trafiają tam gdzie powinny. (Nie mówię tu o Owsiaku.)
Fundacja to też biznes, Owsiak na tym zarabia (to nic złego!).

Ale to jeszcze nic… jeśli szkoła to elitarna, dla dobrze zarabiających itd?? Czyli że zysk jest tylko tam gdzie jest elita?

Dokładnie tak jest! Z tym że ty nie rozróżniasz co jest elitą. Siedząc w Polsce i zarabiając 5 tys. netto, jesteś w 1% najbogatszych ludzi świata.

Mam rozumieć, że kapitaliści produkują tylko luksusowe samochody?

Tak! Dokładnie tak! W spojrzeniu globalnym, nowy samochód to jest luksus na który stać kilka procent populacji.

Oczywiste brednie. Idźmy dalej, kapitaliści wchodzą tylko w rynki w których popyt jest bardzo duży

Nie da się zarobić na niszy?

Nie, kapitaliści wchodzą tylko tam, gdzie można zarobić. Sprzedaż Lamborghini to baaardzo niszowe zajęcie, jednak ogromnie dochodowe.

Nie ma sklepów hobbistycznych?

Ale odróżnij biznesmenów o których mówił @comrade od zwykłych rzemieślników.

Przepraszam, z luksusowym chlebem posypanym piegami jednorożca i luksusowymi ziemniakami hodowanymi w laboratoriach na stacji kosmicznej – bo te są najbardziej elitarne i luksusowe.

Przeprosić powinieneś za brak elementarnego zrozumienia problemu. Wypiek chleba jest prosty, podobnie jak hodowla ziemniaków. Celowo robisz kurtyzanę z logiki i udajesz mądrego. Problem pojawia się wtedy kiedy potrzebny jest o wiele bardziej kosztowny produkt niż kartofel, chleb czy samochód.

Przykładowo, pierwszy państwowy lot w kosmos odbył się w 1961 roku. Firmy prywatne do tej pory nie potrafią tego zrobić bo na tym nie zarobią.

Tymczasem okazuje się, że te bardzo kapitalistyczne rynki (bo trzeba zaznaczyć, że nie każdy rynek jest wolny/kapitalistyczne) sprawiły, że w dzisiejszych czasach nawet bezdomni mają telefony komórkowe (mają w przy sobie coś co często potrafi komunikować się z całym światem, robić zdjęcia, przeprowadzać nawigację geograficzną, coś co parę dekad temu kosztowałoby fortunę).

No dobrze, nikt tego nie kwestionuje.

Za darmo można korzystać z wielu aplikacji z zamkniętym kodem jak np. wyszukiwarka Google, google maps, facebook itd.

LOL za darmo. Jest takie powiedzenie - jeżeli za coś nie płacisz, to sam jesteś produktem. Sprzedajesz im swoje dane.

Czy ktoś te firmy i tych ludzi zmusił, jakiś rząd? Cokolwiek? Jak to możliwe, przecież to powinno być tylko dla najbogatszych…

Znowu #!$%@? logikę, wybacz. Zarabianie na userach jest łatwe, stąd wiele firm to robi. Daj mi znać kiedy google poleci na księżyc.

A tymczasem nawet Microsoft zaczyna powoli wypuszczać część swoich źródeł jak np. platformy .NET.

Tak, w celu popularyzacji swoich rozwiązań. Czyli - w celu zwiększenia dochodów.

O edukacji napiszę potem, bo jest to temat duży i ważny i niestety niszczony przez socjalizm.


Co? Według SJP PWN socjalizm to:

1. «ideologia społeczna głosząca zniesienie prywatnej własności środków produkcji i postulująca zbudowanie ustroju społecznego, który doprowadzi do usunięcia podziałów klasowych»

2. «ustrój społeczny oparty na realizacji postulatów tej ideologii»

Z tego co wiem praktycznie nigdzie czegoś takiego nie ma. Niemniej jednak czekam z niecierpliwością na odpowiedź.

Ze służbą zdrowia sprawa wygląda tak, że praktycznie na całym świecie państwa się w nią wmieszały.

Poczytaj najpierw dlaczego się wmieszały.

Idąc do meritum, USA bez regulacji właśnie tak wyglądała, że ludzie, w gorszej pozycji materialnej nie mieli wyboru, przez to Nowy Jork był na granicy masowej epidemii, trupy walały się wszędzie, bo właściciele kamienic wynajmowali je imigrantom umieszczając po kilkadziesiąt osób w jednym lokalu, nie martwili się o higienę, tylko ściągali haracz z ludzi, którzy mogli próbować przeżyć oddając całą wypłatę za dach nad głową lub zamarznąć na ulicy.

Takich przykładów jest więcej, jak choćby trucie ludzi ołowiem z benzyny o co wojna trwała kilka dekad od lat 50 aż do XXI wieku.
###

Lewak obama wprowadził tak lewackie regulacje jak:
Lewacki Obama ze swoją TFU lewacką reformą Obamacare, wprowadził tak komunistyczne wymogi jak:
- Wymóg podawania składu produktów w restauracjach-sieciówkach
- Zakaz wynajdywania kruczków i pretekstów do nieubezpieczania ludzi niepełnosprawnych i chorych, czyli pacjentów niezyskownych.
- Ubezpieczyciel nie może olać ciepłym moczem ubezpieczonego kiedy tylko ten zachoruje
- Ubezpieczyciel musi wytłumaczyć, na co idą pieniądze ze składki.
- Ubezpieczyciel musi umożliwić klientowi odwołanie się od decyzji. Nie będzie już sytuacji typu "Nie pokryjemy ci kosztów leczenia, jak ci się nie podoba to nas pozwij. O ile dożyjesz".
- Wszystkie ubezpieczenia muszą zawierać badania profilaktyczne.
### Sorry, sam jestem prawicowcem ale jeżeli do takich podstaw trzeba było zmusić kapitalistów ustawą, to ten system się w przypadku służby zdrowia kompletnie nie sprawdza.

Wiadomo, że odkąd zaczęły to robić, koszty tego typu opieki zaczęły znacznie wzrastać

Oczywiście, jeżeli się zmusi firmę do wykonywania nierynkowych czynności, takich jak leczenie pacjentów ciężko chorych czy zakaz odmowy ubezpieczenia człowieka przewlekle chorego, na których oszczędzano, koszty pójdą do góry.
Dokładnie potwierdziłeś to co powiedział @comrade. Prywatna opieka zdrowotna przynosiła zysk bo eliminowano czynniki powodujące straty (czyli leczenie ciężej chorych ludzi).

Ze służbą zdrowia sprawa wygląda tak, że praktycznie na całym świecie państwa się w nią wmieszały. Wiadomo, że odkąd zaczęły to robić, koszty tego typu opieki zaczęły znacznie wzrastać (http://www.healthscareonline.com/wp-content/uploads/2010/09/Annual-Healthcare-Expenses-per-Person-by-Year.bmp https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_health_care_reform_in_the_United_States#19th_century) podobnie jak to miało miejsce kiedy państwa zaczęły się mieszać w budownictwo (niedawny kryzys nieruchomości) albo w koszty edukacji (dobry przykład to znowu USA: http://2.bp.blogspot.com/-wKDUHThr9uQ/Vh-0D8UhlLI/AAAAAAAAAZs/-UVh4DSdkas/s1600/Nominal-Cost-of-US-College-Tuition-and-Fees-1977-2013.jpg).

Wybacz, ale nie przedstawiłeś tu żadnej korelacji. Wstawiłeś dwa wykresy rosnących kwot i to wszystko.
Jak możesz wysuwać tak absurdalną tezę:

państwa zaczęły się mieszać w budownictwo albo w koszty edukacji

bez podania dowodów?

Słabiutko.

Można jednak skorzystać z innych źródeł. Po pierwsze: omawiana już przeze mnie długość życia, która rosła wyraźnie w 19tym wieku, rozwój farmaceutyki, szkół medycznych, chirurgii, pierwsze szczepionki

– nie potrzeba było do tego chmary urzędników, a jednak te rzeczy następowały.
To nie jest żadne źródło, tylko #!$%@? chochoła. Nikt nie postuluje zaorania prywatnych placówek i zamiast tego wstawienia wielkiego Państwowego Instytutu Farmaceutyki.

Aż żal pomyśleć ile te ceny wynosiłyby przy prawdziwym wolnym rynku w służbie zdrowia

Bardzo możliwe że więcej. Pamiętaj, że ludzie wyceniają swoje zdrowie irracjonalnie: są w stanie oddać każde pieniądze byleby być zdrowym i żyć.

Warto sobie na początku posłuchać o jej skuteczności (która jest w większości wypadków zatrważająco niska, tutaj mówi o tym dr patomorfologii: https://www.youtube.com/watch?v=DCO-Z9K7asY). Tymczasem koszty chemioterapii są ogromne, np. w USA za 2013 rok to ponad 37 miliardów $ (http://www.webmd.com/health-insurance/20140506/chemo-costs-in-us-driven-higher-by-shift-to-hospital-outpatient-facilities), przy czym wydatki na słubę zrowia (Pfuntner A., Wier L.M., Elixhauser A. Overview of Hospital Stays in the United States, 2011. HCUP Statistical Brief #166.) tyle pieniędzy jest wydawane na terapie które mają zatrważająco niską skuteczność. Z resztą wiedzą o tym sami onkolodzy, którzy jakoś mniej chętnie podejmują chemioterapię (http://www.theguardian.com/society/2012/feb/08/how-doctors-choose-die). Do tego dochodzi wiele innych terapii, które w większości przypadków są wyrzucaniem pieniędzy w błoto jak placebo operacje stawów (http://www.wsj.com/articles/SB10001424052702304244904579278442014913458) i wieloma innymi, podejrzanymi procedurami, zamiast których można by wydawać pieniądze na rzeczy naprawdę ratujące/przedłużające życie


Że co? Przecież to o niczym nie świadczy. Znowu wysuwasz absurdalne tezy. Problem wykonywania zabiegów o wątpliwej skuteczności to kompletnie inny problem.
Załóżmy że mamy kompletnie wolny rynek, zero regulacji. Robie sobię klinikę, kupuję jakąś lampę ogrzewającą i mówię:

Jestem dr Lerner, po moim zabiegu naświetlania lampą ULTRA LERNER 3000 twój organizm zostanie odkwaszony i poczujesz się o wiele lepiej. Cena: $1000/1h.

Gratulację, właśnie zrobiłem dokładnie to samo na wolnym rynku co ty zarzucasz "socjalizmowi".

Po pierwsze, (ten argument będzie o wiele mniej istotny od następnego) to, że przy wybudowanych przez państwo drogach powstał biznes nie oznacza z punktu analizy ekonomicznej nic.

Jak to nie?

Wiek XX, czyli wiek budowania państwowych dróg, zniszczył ten układ, spowodował eksodus na przedmieścia, gdzie ziemia była o wiele tańsza

LOL, exodus na przedmieścia spowodował lawinowo rosnący koszt ziemi w miastach. Tak mamy dzisiaj w nowym jorku, w centrum opłaca się budować jedynie prestiżowe szklane biurowce i apartamenty dla bogatych bo ziemia jest tak droga że nic innego się nie zwróci.

Po pierwsze, dla mądrych biznesmenów robi dużą różnicę czy jest otoczony analfabetami czy nie

A co to znaczy otoczony analfabetami? Jeżeli mieszka w bogatej dzielnicy gdzie analfabetów nie ma a reszta miasta nie potrafi czytać i pisać to jest już spoko?
Jeżeli w mieście w którym mieszka analfabetów nei ma a reszta kraju nie potrafi czytać i pisać to jest już spoko?

Od jakiego stopnia zaczyna się otoczenie? Nie jesteś w stanie tego sklasyfikować.

Po drugie, to, co teraz widzimy to zbliżający się na horyzoncie tryumf edukacji prywatnej

To, że szkoły prywatne są najlepsze wie każdy i z faktami nikt nie ma zamiaru dyskutować.

nad publiczną, mimo iż ta druga jest zła i przymusowa.

Znowu argument pt. "publiczna, przymusowa edukacja". Zrozum, że powodem wprowadzenia przymusowej edukacji nie było przynoszenie zysku tylko wyrwanie ludzi z analfabetyzmu i ściągnięcie ich z drogi przestępstw.

Tymczasem, w Polsce jeszcze parę lat temu na rozmowach o pracę na stanowisku programisty, nowo upieczeni absolwenci „renomowanych” polskich uczelni często świecili oczami np. w trakcie przepytki ze wzorców projektowych (teraz ich w końcu zaczęli chyba tego uczyć).

No, a jak sobie radzili absolwenci prestiżowych prywaciaków? Oh wait, pewnie ich nawet nie zaprosiliście na rozmowę.

Czemu kapitał prywatny miałby budować drogi ekspresowe skoro nie ma wolnego rynku dróg ekspresowych? W ogóle nie ma żadnego wolnego rynku dróg w Polsce, a podmioty prywatne mogą w praktyce w tym procederze uczestniczyć tylko na drodze partnerstwa-publiczno prywatnego,

Przepraszm bardzo, ale jak sobie w praktyce wyobrażasz konkurencję na rynku dróg ekspresowych? Każda firma postawi swoją drogę obok innej i konsumenci sami zdecydują? Czy może mi powiesz "no ale jak będzie #!$%@? droga na której będzie można się zabić to ludzie nie będą nią jeździć"?

Wybudowanie drogi ekspresowej kosztuje około 4mld zł/100 kilometrów. Którą firmę stać na taką inwestycję? W jaki sposób planujesz zmonetyzować taką inwestycję i jak ona ma się zwrócić?

Zakładając że wybudowałeś 100 km ekspresówki, przyfarciło ci się i masz tam największe natężenie ruchu w Polsce (około 100tys aut dziennie), droga zwróci ci się w 10 lat. Wtedy wyjdziesz na zero.
Jednak średnio natężenie wynosi 5 razy mniej, co sprawia że 100km ekspresówki zwróci ci się w pół wieku. A do tego nawet nie dołożyłem opłat za remont, koszty odszkodowań w przypadku wypadków itp itd.

Tak? Zawsze musi istnieć pan i poddany? Masz smutną wizję świata skoro tak uważasz.

Tak, zawsze tak jest. Szef to twój pan, ty jesteś jego poddanym. W zamian za wynagrodzenie zrzekasz się wolności decydowania o tym co robisz w pracy.
Ty jesteś panem, dzieci są twoimi poddanymi. W zamian za opiekę i mir domowy zrzekają się wolności i możliwości decydowania o sobie.
Podobnie wykładowca jest twoim panem.
Podobnie jesteś panem kiedy masz swoją firmę. Masz wtedy swoich poddanych którzy w zamian za gratyfikację finansową zgadzają się oddać pod twoją władzę.

Stopień relacji jest o wiele niższy niż w przypadku król-chłop, ale relacja pan-poddany istnieje praktycznie wszędzie w naszym świecie.

Kiedyś istniało jeszcze niewolnictwo, no i? To coś implikuje?

A u was Murzynów biją.

Popatrz na kryzys 2007 wręcz spowodowany przez interwencje państwa i ambitne plany rządu federalnego żeby ilestam procent Amerykanów mieszkało we własnych domach.

A to ciekawe, ja myślałem że to przez to że ludzie wzieli kredyty żeby kupić coś na co nie było ich stać, a prywatne firmy w celu maksymalizacji zysku im to umożliwiły.

A jak chce kupić Ferrari a żona chce mieszkanie w Wenecji ale nas nie stać... to podatnicy też powinni mi się dorzucić bo JA CHCĘ, JA WYMAGAM?

Nie, ale prywatne banki miały to w dupie. Chciały się nachapać więc kredytów udzieliły, a kiedy się okazało że przegięli pałe, zaczęło się wyciąganie ręki po pieniądze podatników.

#neuropa
l.....r - #goldwykopsays vs #shitwykopsays, kto ma rację?

No elo, pewien jegomość ...

źródło: comment_HTNlWvI8Ai0GMZR9Kb5UegnARjQgcmps.jpg

Pobierz
  • 36
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

komu sie chce cos takiego pisac, masz ty godnosc czlowieka?


@japco:
Obietnica to obietnica. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Aż mnie palec od scrollowania zabolało ( ͡° ͜ʖ ͡°)

( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@lerner: Jak dla mnie #goldwykopsays Przecież to jest jasne i oczywiste że przedsiębiorca inwestuje tam gdzie mu się to będzie opłacało. Nie będzie się bawił w utrzymywanie nierentownej działalności która przynosi mu straty. Wykopowe "prawactwo" jak zwykle prezentuje światopogląd oderwany od rzeczywistości. No i jak zwykle tony linków i losowych danych.

  • Odpowiedz
@lerner:
1. To, że plusuję, nie musi oznaczać, że w 100% się z kimś zgadzam. Ba, mogę nie zgadzać się z nim w ogóle, mogę np. robić komuś na złość, ze swoich motywów nie zamierzam się tłumaczyć.
2. Polecam się zwracać do komentujących, nie plusujących. Zazwyczaj, jeśli ktoś ma dużo czasu, żeby wdawać się w dyskusje, to skomentuje po zaplusowaniu.
3. Nie wiem skąd macie tyle czasu na takie ścianowanie
  • Odpowiedz
@lerner: Ja tylko przypomnę, że postulowałeś, iż post @babaali45 to, cytuję, "stek bzdur". Tymczasem nie dość, że do sporej części jego tez nie odniosłeś się w ogóle (tylko do wybranych akapitów czy nawet pojedynczych), to jeszcze w jakiejś połowie przypadków pisałeś rzeczy w stylu "masz rację, nikt z tym nie dyskutuje". Co dość #!$%@? się ma do rzekomego "steku bzdur".

Co do całej reszty, mógłbym odpowiadać po kolei, ale
  • Odpowiedz
To, że plusuję, nie musi oznaczać, że w 100% się z kimś zgadzam. Ba, mogę nie zgadzać się z nim w ogóle, mogę np. robić komuś na złość, ze swoich motywów nie zamierzam się tłumaczyć.

2. Polecam się zwracać do komentujących, nie plusujących. Zazwyczaj, jeśli ktoś ma dużo czasu, żeby wdawać się w dyskusje, to skomentuje po zaplusowaniu.


@f423r: ot, taka konstrukcja mająca na celu zwiększenie liczby czytelników. SUchych faktów
  • Odpowiedz
Ja tylko przypomnę, że postulowałeś, iż post @babaali45 to, cytuję, "stek bzdur".

Tak było, i wystarczy że przeczytasz kawałek aby dowiedzieć się że on przez 2 scrolle tekstu obala tezę której nikt tak naprawdę nie powiedział.

Tymczasem nie dość, że do sporej części jego tez nie odniosłeś się w ogóle (tylko do wybranych akapitów czy nawet pojedynczych),


to jeszcze w jakiejś połowie przypadków pisałeś rzeczy w stylu "masz rację, nikt z tym nie dyskutuje". Co dość #!$%@? się ma do rzekomego "steku
  • Odpowiedz
@lerner: Aha, czyli jakbym w tym momencie wkleił tutaj 10-stronicowy wywód z dowodami na to, że Ziemia jest kulista, to byś go nazwał "stekiem bzdur", ponieważ nie odnosiłoby się to do tego, co Ty konkretnie napisałeś? Niezła logika.
  • Odpowiedz
Aha, czyli jakbym w tym momencie wkleił tutaj 10-stronicowy wywód z dowodami na to, że Ziemia jest kulista, to byś go nazwał "stekiem bzdur"


@Emes91: Nie. Jeżeli wkleiłby 10-stronicowy tekst z dowodami na kulistość ziemi i jednocześnie stwierdził że dzięki temu człowiek chodzi na dwóch nogach, nazwałbym to stekiem bzdur.
  • Odpowiedz
@lerner:

Bardzo dobry wpis. Ten koleś, jak większość korwin-bazy nie ogarnia że jest coś takiego jak bariery wejścia i skala działalności która determinuje opłacalność.

Gdyby zrobił w życiu choć jeden biznesplan np. ile musiałoby kosztowac RYNKOWO czesne w szkole w jakiejs małej wsi czy miasteczku gwarantujace poziom edukacji choćby z przecietnej panstwowej szkoly publicznej to zaraz by się pokapował że 80% ludzi w tej wsi podjęłoby racjonalną ekonomicznie decyzję o NIEPOSYŁANIU dzieci do szkoły a zamiast tego na traktor i w pole pomagac przy
  • Odpowiedz
@lerner: Innymi słowy - nazywasz cały tekst "stekiem bzdur", bo nie zgadzasz się z pojedynczymi jego elementami. Już nie mówiąc o tym, że pisałeś to pod jego wpisem, nie udowodniając tego w żaden sposób - totalnie nie w celu zwykłej manipulacji i wywarcia wrażenia, że "on się na pewno wszędzie myli, ale domyślcie się, czemu".
  • Odpowiedz