Wpis z mikrobloga

Odnośnie tego wpisu nt. oszukania mnie na 50zł.

Mam znajomego, który przyjmuje mirków do pracy w restauracji w okolicy. Powiedział, bym wysylał do niego ludzi szukających pracy, a on czasem podrzuci mi ludzi do pokoi, gdy będą przyjeżdżali z Polski do pracy do niego. Fair deal.

Jedną z osób, które miały przyjechać do pracy był Pan Heniu. Dostałem telefon od niego, z prośbą o znalezienie mu pokoju. Wszystko było pięknie, Pan Heniu 2 lata pracował już w restauracji w UK, ma doświadczenie, NIN, konto bankowe - no emigrant ideał - no prawie. Jak się okazało, Pan Heniu posiada jedynie £150.. Kolega z restauracji zapewnił mnie, że emigrant zaczine prace od razu, a jeśli będzie jakiś problem, on sam da mi pieniądze za pokój z jego wypłaty.

Zgodziłem się, ale ta zgoda kosztowała mnie wiele nerwów.

Po kolei:
1. Pan Heniek przyleciał samolotem napruty.
2. Miał mniej gotówki niż mówił, bo musiał nakupić na bezcłówce alkohol.
3. Nastepnego dnia, poszedł na swój pierwszy dzień do pracy.
4. Pijany.
5. Nie umiał angielskiego komunikatywnie jak mówił przez telefon.
6. Obiecał, że znajdzie sobie inną prace.
7. Nastepnego dnia zadzwonił do mnie, że pracy nie znalazł i został mu £1.
8. Ja jako dobry człowiek pożyczyłem mu trochę pieniędzy, i kazałem uciekać albo coś sobie znaleźć.
9. Nie znalazł.
10. Na szczęśćie zdażyło się tak, że jechałem do Polski, a dlatego, że Pan Heniek pochodził z moich rejonów - zgodziłem się go zawieźć, jeśli na miejscu odda pieniądze oraz zapłaci za przejazd (pożyczyłem mu więc w sumie 700zł które zgodził się oddać).
11. Podczas jazdy do Polski nakupił sobie 12 piw, które wypił i marudził byśmy stawali na siku co chwile.
12. Przyjechaliśmy do jego domu, wraca z niego i pyta się, czy 500zł mnie zadowoli.
13. Błagalnie probował się "targować" do 600zł.
14. Twardo powiedziałem, że ma być 700.
15. Przyszedł, wrzucił przez okno mojego samochodu pieniadze i uciekł.
16. 650zł - liczył, że nie będe go gonił..
17. Nie goniłem.

Wiecie, własciwie tu nie chodzi o 50zł - ja wiem, że ten człowiek miał pieniądze, nowy high endowy telefon z androidem, dobre ciuchy i przede wszystkim - pełno pieniędzy na alkohol. Tu chodzi o umowe i to, że pomogłem temu człowiekowi, pożyczając mu pieniądze, ufając mu dając mu pokój. Mówił, że nie ma tego 50zł - pewno że nie, 12 piw w anglii kosztuje około £10 (58zł) przecież..

Najbardziej mi jednak szkoda jego żony i dzieci, które (jak mi mówił) żyją w dużej biedzie - czy to prawda, nie wiem. Wiem jednak, że wyzywanie żony od #!$%@? przez telefon, bo nie chciała ugotoawć mu obiadu po przyjeździe, oraz przyjazd nieźle pijanym prosto z Anglii - nie wróży nic dobrego dla tej rodziny.

Zrobiło im się tego dnia smutno - nie dlatego, że zostałem oszukany na 50zł - tylko dlatego, że pomogłem człowiekowi, który zdecydowanie na to nie zasługiwał.

@ElCidX: @lesniok: @nikitaska: @Amadeo: @pkrr: @pan_sting: @innv: @#!$%@?: @akg_: @Gametleman: @darck: @bazingaxl:

#emigracja #sorekabbey #patologiazewsi #uk #truestory
  • 26
@sorek: a to trochę inaczej teraz wygląda, myślałem że reszty ci ktoś nie wydał czy coś... a to taki typowy polaczek cwaniaczek... z auta go trzeba było podczas jazdy #!$%@?ć xD ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@sorek: Grunt, że ty potrafisz się zachować jak normalny człowiek, szkoda tylko, jak wspomniałeś, jego rodziny.

Swoją drogą ostatnio z przyczyn zdrowotnych nie mogłem lecieć samolotem i musiałem pojechać busem. #!$%@? jaka tam imba się działa i jakie indywidua jechały i co #!$%@?ły to ludzkie pojęcie przechodziło :D
@sorek: Współczuje. W wyobraźni zobaczyłem wąsatego Pana Henia w stylu Janusza z mema, naprutego jak meserszmit.

1. Pan Heniek przyleciał samolotem napruty.

2. Miał mniej gotówki niż mówił, bo musiał nakupić na bezcłówce alkohol.

3. Nastepnego dnia, poszedł na swój pierwszy dzień do pracy.

4. Pijany.


Reszta punktów też wymiata. Aż ciężko uwierzyć, że ludzie mogą tak spierniczyć szansę, jaką ktoś im daje. Oby Heniutek nie odezwał się jeszcze, jak go
@sorek: o w dupę... no powiem, że nieźle mnie zaskoczyłeś tą historią. Co prawda, znam takie przypadki jak to "zaufane ziomeczki" przyjeżdzają do pracy a tak defacto piją i żyją na cudzą kieszeń a potem ulatniają się jak eter - mimo to że nie mają pieniędzy na powrót.
@sorek: pewnie byłoby to trochę niezręczne (zwłaszcza, gdy mamy większą różnicę wieku), ale warto byłoby sprawdzać ten angielski, choćby przez telefon. Krótka rozmowa, na losowy temat.

@bigdomin9: u mnie jest jeden o tym imieniu, co prawda 26 lat w tym roku, ale pato 100%. Wrzucę zresztą dziś jeden wpis, bo już mnie dzisiaj wzięła #!$%@?, który to już raz.
To bardzo częsty przypadek. Znam ludzi którzy ani be ani me po angielsku a cały ich w pocie czoła murarski chleb idzie na przelew. Po 10 latach w uk.
@sorek: Mirku, powiem ci, że śledzę mniej więcej twoje wpisy. Robisz dobrą robotę. Żal mi bardzo, że takie rzeczy cię nie omijają. Na każdego jednak nerwy spadają.
Mówisz, że żal rodziny... zgadzam się. Nie jedna taka żona zapomniała jak ma na imię bo przylgnęło do niej mężowskie ty #!$%@?.
Mam jednak nadzieję, że nieszczęścia będą i ciebie i twoją rodzinę omijać. Mam nadzieję, że dalej będziesz wierzył w ludzi.
@sorek: panie Sorek ...pomaganie pomaganiem : dobrą cechą jest i winno się ją kultywować wśród naszego narodu bo zanika ,większość ludzi to samolubni zapatrzeni w siebie i we własne korzyści egoiści ....Ta historia powinna się skończyć na pierwszym punkcie jeśli chodziło by o obcą nam osobę ,jeśli to członek rodziny po odlozeniu słuchawki w punkcie 7.
Jest różnica między dobry a naiwny i nie powinno się tego łączyć bo ludzie źli
@sorek: Jeśli ktoś kiedykolwiek prosi mnie o pieniądze, zawsze chce coś w zastaw. Gdy mnie na przykład przestała działać karta bankomatowa to nie prosiłem ludzi o pożyczenie pieniędzy. Pierwsze co zrobiłem to sprzedałem laptopa by mieć za co żyć i przyjechać z nl do pl i dostać na szybko nową kartę. Jeśli ktoś jest na tyle niezaradny, by prosić się o pieniądze, to oznacza, że w większości wypadków szuka naiwniaka. Powodzenia!
@sorek: ojj takich akcji już w UK miałem trochę jeśli chodzi o pomoc. Bardzo częsty scenariusz na wyspach, że osoba której pomagasz jest w stanie jeszcze ciebie okraść albo mieć jakieś pretnesje do Ciebie. Po paru latach mieszkania tutaj dużym osiągnięciem jest usłyszeć od kogoś "dziękuję za pomoc". Proponuje Ci być o wiele bardziej selektywnym w pomaganiu komuś i przeprowadzać zimną kalkulacje czy osoba, której chcesz pomagać jest tego warta, bo
@sorek: Przepraszam Stary, ale jak zobaczylem faceta i zadalem mu pare pytan to od razu wiedzialem co sie kroi. Jeszcze tydzien - dwa i stalby na rogu kolo dawnego GTNews i Zabki. Kwestionariusze dla kandydatow. Keep up the good work.