Wpis z mikrobloga

@RocketQueen: w obecnej sytuacji większość z nas (nawet ci, którzy będą zapieprzać legalnie przez 40 lat) ma małe szanse na emeryturę. Więc Ania jeśli nie wychowa dzieci na niewdzięcznych patusów, to ma szansę na jakąś formę zabezpieczenia swojego bytu na stare lata.
  • Odpowiedz
@Magnolia-Fan: No nie powiedziałabym. Emerytura jakaś będzie, nawet jeśli bardzo niska, ewentualnie równa dla wszystkich. Pracując mogłaby też spróbować cokolwiek odłożyć. A tak liczy na to, że patusy - takie same jak ona - wezmą się do roboty.
  • Odpowiedz
@Shanny: a już na starcie zakładamy, że ta rodzina jest patologiczna? Tak z życiowego doświadczenia wiem, że emerytura nie poda Ci szklanki wody, kiedy nie będziesz mieć siły wstać, a jeśli dobrze wychowasz dzieci to jest szansa, że będzie ktoś, kto Ci pomoże na starość.
  • Odpowiedz
@Magnolia-Fan: Z dużym prawdopodobieństwem tak. Do tego prawdopodobnie niewydolna wychowawczo i bezmyślna, bo kto w takiej sytuacji robi troje dzieciaków?

Mit o szklance wody na starość.... A ile to dzieci mieszka z rodzicami po dwudziestym roku życia i im tę szklankę podaje? To powiedzenie miało sens, kiedy istniały domy wielopokoleniowe. A szklankę wody mogą podać inni ludzie. Inwestować można nie tylko w relację z dziećmi.
  • Odpowiedz
@PioPioPio: #!$%@? z tym czy dzieci benda pracować czy nie. Mamy teraz problem z systemem emerytalnym to wprowadzamy kosztowne rozwiązanie którego efekty zobaczymy za 20-25 lat, fuck logic. Może zamiast dzielnie zwalczać problem który sami stworzyliśmy spróbujmy zbilansować dzisiejszy system?
  • Odpowiedz
@Shanny: no można liczyć na pomoc obcych ludzi, ale nie zawsze to korzystna inwestycja. Mój dziadek w ostatnich latach swojego życia był obłożnie chory. Kiedy leżał w domu to był w niezłym stanie (o ile można tak to nazwać) z kolei nawet po paru dniach w szpitalu dostawał odleżyn. Może to jednostkowy przypadek, ale ja mam takie doświadczenia.
  • Odpowiedz
@Magnolia-Fan: Nie obcych, ale bliskich, tylko niespokrewnionych. Czyli zajmowali się nim źle w szpitalu, trzeba było pisać skargę albo przenieść. Rodzina też może się źle zajmować (tym bardziej, że wykształcenia w tej dziedzinie nie mają) albo w ogóle olać. Jak już sypiemy dowodami anegdotycznymi, to w jakiejś mojej lokalnej gazecie było opisane, jak wnuczkowie "opiekowali się" babcią każąc jej płacić sobie za zrobienie herbaty albo przyniesienie koca. Ostatecznie zostawili ją samą,
  • Odpowiedz
@Shanny: no różnie bywa. Ja jestem mimo wszystko zdania, że nieco łatwiej liczyć na pomoc osób spokrewnionych. Może to i dowody anegdotyczne, ale w mojej rodzinie w ciągu ostatnich lat zmarło parę starszych osób i każda z nich zmarła w domu, pod opieką najbliższych, oczywiście z pomocą opiekunów i pielęgniarek.
  • Odpowiedz
Bądź mądry, nie bądź jak Ania.


@mowiejakjest: Niepotrzebnie wstawiłeś słowo "nie". No chyba, że uważasz, że mądre jest staranie się, pracowanie, podczas gdy można dochód uzyskać bez pracy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz