Wpis z mikrobloga

Ponieważ wiele osób prosiło mnie, bym wrzucał pasty o Sebastianku, to postaram się to robić co pewien regularny czas, także pasty te będziecie mogli znaleźć pod tagiem #pastyosebastianku

Szliśmy wraz z Kamilem wzdłuż ulicy, nie wiedząc, co możemy zrobić – choć był środek lata, a gorące słońce świeciło nam po oczach, zwyczajnie nam się nudziło.
- To może pogramy w Diablo? – Zaproponował kolega.
- Daj spokój, chcesz w taką pogodę siedzieć w domu? Może pójdziemy na śmietnisko, zobaczymy, czy nic tam nie ma?
- Nie… Parę dni temu przyjechały tam jakieś ciężarówki i zasypały zbocze. Teraz prawie sięga rzeki.
- Zasypali nam śmietnisko? Kapa…
- Może coś tam jeszcze jest, ale na dole. Cała górka poszła się #!$%@?ć.
- To może łąki?
- Nie mam coś ochoty. Miecz mi się złamał ostatnio, pamiętasz?
- No, na ogrze chyba, nie?
- Orku. Orku wojowniku.
- No to co nam w takim razie zostaje?
W tym momencie tuż koło nas przejechał na rowerze Michałek, a zaraz za nim jego siostra Marlenka, próbując nadążyć za starszym bratem.
- Ej, chodź zrobimy Pedałowi jakiś kawał? – Rzucił rozbawiony Kamil.
- Co proponujesz?
- Nie wiem, zobaczymy co się będzie dało zrobić. Dochodzi druga, nie? No to na obiad pojechał.

Odbiliśmy na ulicę, przy której znajdował się dom Michałka i gdy do niego doszliśmy, ukryliśmy się za ogrodzeniem.
- Czysto. – Powiedziałem nie zdradzając żadnych emocji, zupełnie jak pokerzysta.
- Widzisz coś ciekawego? – Zapytał Kamil, stojąc za moimi plecami, schowany za gęstymi krzakami.
- Nie. Pusto, nic ciekawego.
Towarzysz wysunął głowę i dokładnie obejrzał teren podwórka.
- No, też nic nie widzę…
- To co robimy? Wracamy?
- Co ty! Czekaj, mam pomysł.
Kamil rozejrzał się dookoła, po czym po cichu podbiegł do frontowej ściany domu. Potem podszedł do drzwi i wziąć wycieraczkę. Zadowolony, wrócił do miejsca, gdzie stałem.
- Lepsze to niż nic, nie?
- Skroiłeś mu wycieraczkę? Daj spokój…
- Chodź, #!$%@? ją do rzeki.
- Dobra. – Zgodziłem się.

Wycieraczka popłynęła z prądem rzeki i po kilkunastu sekundach zniknęła nam z oczu. Staliśmy na moście, śmiejąc się donośnie.
W praktyce, żart był dla nas całkiem zabawny, choć początkowo nic na to nie wskazywało. Teraz jednak, gdy kawał starego materiału majaczył na horyzoncie, zmierzając ku Bałtykowi, kradzież wydawała nam się naprawdę śmieszna.
- Chodź, wracamy. Niedługo muszę iść na obiad. – Powiedziałem w końcu. – Mama chyba wróciła z roboty już.
Poszliśmy wzdłuż ulicy, dochodząc do jednego z najczęstszych miejsc spotkań naszej paczki – „zakrętu”. Stamtąd, można było odbić na ulicę Kamila lub moją.
- To co, widzimy się tutaj po Dragon Ballu? – Zapytałem.
- No, spoko.
Przybiliśmy sobie piątkę na pożegnanie i gdy już mieliśmy się rozejść, usłyszeliśmy rozwścieczony głos dobiegający z trzeciej odnogi „zakrętu”.
- Kamil, oddaj wycieraczkę!
Odwróciłem się i zobaczyłem idących ku nam Michałka oraz jego matkę, zwaną przez nas Panią Złą. Nie było to przezwisko przypadkowe – nawet gdy kobieta uśmiechała się bowiem, jej twarz przypominała rozciągniętą w grymasie maskę czarownicy.
Zmarszczki i same rysy nadawały jej złowrogiego wyglądu, co kontrastowało z jej anemiczną budową ciała. Całkiem groteskowy efekt.
- Widziałam jak wchodziłeś na nasze podwórko, łubuzie! – Zapiszczała Pani Zła. – Ukradłeś wycieraczkę sprzed drzwi!
- Ta, może jeszcze drzwi wziąłem? I gdzie niby mam tą wycieraczkę, schowałem pod koszulką? – Kamil odsłonił brzuch i klatkę piersiową.
- Nie zgrywaj się! Oddaj wycieraczkę!
- Jaką wycieraczkę?
- Tą, którą żeś ukradł!
Michałek stał za plecami matki, z założonymi ramionami.
- Nic nie ukradłem.
- Byłeś na podwórku, widziałam!
- Bo… List dostarczałem!
- Jaki list?
- No nie wiem, nie czytałem. Położyłem go na wycieraczce, pewnie ktoś go też ukradł, razem z nią. – Zażartował Kamil, śmiejąc się w żywe oczy Pani Złej.
- O rzesz ty… - Wściekała się kobieta.
- Nic nie wiem o wycieraczce, a teraz przepraszam, idę na obiad.
- Nigdzie nie idziesz! – Odpowiedziała mu matka Michałka.
- Muszę iść zobaczyć, czy też ktoś mi zakosił wycieraczkę z domu. Może to seryjny złodziej?
Chłopak odszedł w stronę swojego domu.
- Ty żeś widział tą wycieraczkę? – Zapytała mnie Pani Zła, już bez furii w oczach.
- Nie, słowo daję. Może to jakieś dzieciaki?
- To na pewno ten Kamil. Żem go widziała wcześniej. Mam nadzieję, że ciebie tam nie było z nim?
- Nie, skądże! – Prawie krzyknąłem. – A po co by mi była jakaś wycieraczka?
- Nie wiem. Ale się dowiem. – Syknęła Pani Zła.
Nie dowiedziała się.
#coolstory #pasta #pastyosebastianku #heheszki
  • 12
@ripp1337: Past o Sebastianku z tego co pamietam jedt ponad 60 lub 70. Nie sa to takir typowe miudy "rucham psa jak sra", cejrowski itp. Po prostu prawdziwe historie sebastianka, tak dla ppczytania, powspominania jak to kiedys bylo, a nie nieziemskiej inby jak w typowym miudzie
@Messix: Nie o to chodzi. Chodzi o to że ostatnio wstawił taką mega heheszkową i wiele osób chciało żeby takich smieszków wstawiał więcej. Ktoś mu powiedział że to pasty o Sebastianku, a to chyba co innego jednak ( ͡° ʖ̯ ͡°)