Wpis z mikrobloga

Wczoraj przyjechał kurier. Późno, bo po 19. Późno, bo miał być dzień wcześniej (ale to wina wysyłającego).
Przesyłka za pobraniem. 47,20zł. Facet mi z góry 'ale nie mam żadnych drobnych, nie chcę wysępić, tylko nie mam'.
Problem w tym, że akurat też nie miałem. Raczej tak mi się wydawało. W sumie chciałem mu dać te 50, ale ton, w jakim powiedział, że nie będzie miał wydać spowodował, że naszła mnie chęć na szukanie drobnych. Niby te 2.8zł to niewiele, ale z drugiej strony toż to jakieś 6% całej wartości całej paczki. Za przesyłkę zapłaciłem normalnie, więc nie czuję się w obowiązku płacić dodatkowo za to, że ktoś wykonał pracę za którą mu zapłaciłem? Przeszukałem wszystko, znalazłem 8zł i dałem 58zł. A ten mi na to "czyli 60zł z powrotem.. Ale ja mam same 50'tki i 20'stki, nie mam wydać"...
Uświadomiłem go, że 3x 20zł też daje 60zł. Raczej nie był zadowolony, że matematyka jest tak bezlitosna.
Teraz sobie przeliczyłem - i tak dostał 1.7% napiwku (całe 80gr). Mi też nikt nie płaci ponad to co mam w wypłacie za to, że zrobiłem to, za co mi płacą!

Jestem sknerą? Może i tak, ale u mnie pieniądze też na drzewach nie rosną, a kurier jakoś nie był mega pomocny i nie zrobił nic, czym zasłużyłby sobie na napiwek. Wykonał swoją pracę. I tyle.

#truestory
  • 8
@Huntington: czasami też dam, ale tak jak mówisz, jak kurier jest miły, jak mam dobry humor albo jak kurier pomoże mi przenieść ciężką paczkę, jak wcześniej zadzwoni i jak się okaże, że mnie nie ma - w jakiś sposób pójdzie mi na rękę (przyjedzie później, odbiorę po drodze, poczeka - cokolwiek) - wtedy jak najbardziej.
Ale za zwykłe dostarczenie? No cóż :)

@M4ks: Co do 'podawaczy talerzy', to niech się
że też robią to za co im płacą - mają dostać napiwek?


@husky83: no dla mnie to jest chore i tyle. Tak jak pisales - napiwki za usluge ekstra, proste.

lekarz dostaje kasę z NFZ, ale jak dostanie 'napiwek', to zaraz znajdzie się termin na wizytę, od razu człowiek jest lepiej traktowany - mimo, że to wszystko należy do normalnych obowiązków lekarza ;)


@husky83: no tutaj nie do konca ;)
@M4ks: Też nie do końca.
Znajomy ma żonę dentystkę, która przyjmuje też na NFZ. I zawsze na wizytę trzeba czekać miesiąc - dwa, a nawet dłużej. Ale jak go tak zacząłem wypytywać, to okazuje się, że terminy wolne są - właśnie dla tych, którzy dadzą 'napiwek'. Wtedy wolny termin na następny tydzień bez problemu się znajdzie.
że terminy wolne są - właśnie dla tych, którzy dadzą 'napiwek'


@husky83: dentysci rozliczaja sie punktami, a nie terminami, a NFZ nie wymusza jakiegos konkretnego gospodarowania nimi, wiec..