Wpis z mikrobloga

Mirki od #muzyka #koncerty, z cyklu #niemaglupichpytan: oglądam sobie właśnie koncert Metalliki z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej i zwrócił moją uwagę drobiazg nad którymś już nieraz się zastanawiałem, bo często się to widzi na wielu koncertach czy w większych studiach nagraniowych: na diabła oni tam wszyscy mają na głowach słuchawki? Czy to jest po prostu odsłuch, czy też ma to jakieś szersze zastosowania (typu "Lars, nie #!$%@? tak w ten kocioł, bo basy się nie mogą przebić")?
  • 4
  • Odpowiedz
@Jarek_P: Raz że odsłuch, ale plus jest też taki, że dzięki braku monitorów odsłuchowych na scenie jest po prostu ciszej, dzięki czemu mikrofony zbierają mniej przesłuchów i wszystko brzmi wyraźniej.
  • Odpowiedz
@VR_46: tak, to sobie w międzyczasie sam uświadomiłem. Przy orkiestrze symfonicznej na scenie, gdyby tam jeszcze postawić monitory i dać na nich taki poziom, żeby muzycy słyszeli całość, a nie głównie swoje otoczenie, to tam by jedna kakofonia była, a realizatora dźwięku, który usiłowałby z tego wyłuskać jakiś sens, najdalej w połowie koncertu by do Tworek w kaftanie wywieźli :) Dzięki!
  • Odpowiedz
@Jarek_P: Wbrew pozorom monitory douszne najlepiej sprawdzają się na małych scenach. Przy tradycyjnych odsłuchach zawsze wszystko sprzęga, przy rozwiązaniu dousznym i muzycy mają wygodniej, i realizator
  • Odpowiedz