Wpis z mikrobloga

@M4rv1n: Kiedyś jechałem małym piździelcem. Przełamałem się przez pierwszy front czołgów ciężkich, uciekłem czołgom średnim. Dostałem się do artylerii. Bum, padła jedna. Bum, padła druga. Bum... Dostałem. Trafiła obok mnie z tego co pamiętam niemiecka artyleria 6 lub 7 tieru. Dostałem na szczęście głównie po gąsienicach, ale nie miałem jak naprawić (spadły mi dwie, a to było w czasach kiedy naprawiało się zwykłym zestawem naprawczym maks. jedną gąsienicę). Ta nie czekając
@komeniusz: Na kamikaze? Nie, nie trzeba. Chyba, że coś zmieniono. ;) Kiedyś kamikaze na kompanii dostał koleś, o którego się rozbiłem medem. On był artylerią, miał niższy tier niż ja więc. Zginęliśmy obaj, a on te odznaczenie dostał.