Wpis z mikrobloga

Pierwszy raz na słynnej #nocnazmiana przeglądam sobie historie spod tagów #creepy i #creepypasta i natchnęło mnie to do dyskusji o nieracjonalnych lękach.

Macie tak, że gdy coś usłyszycie, poczujecie albo zobaczycie, to budzi się w was nieracjonalny, paraliżujący strach który każe wam uciekać jak najdalej przed bliżej nieokreślonym widmem? Ja tak mam z zapachem wilgoci i stęchlizny, tak jak pachnie w starych domach w piwnicach. Nie wiem czemu bardzo silnie kojarzy mi się on ze śmiercią, trupami i czymś strasznym i gdy tylko poczuję ten zapach to mnie coś ściska w środku i chcę uciec.

#przemyslenia #kiciochpyta #bojesie
  • 10
@whiteglove: Mnie kiedyś paraliżowało, aż zacząłem chodzić na siłownie.
Teraz jak się czegoś przestraszę mimo, że mam 18 lat ( młody, głupi) odruchowo się napinam (nie jak typowy seba), wynika to ze skoku adrenaliny której produkcja drastycznie się zwiększa podczas strachu (nawet wygłupu, zanim Twój mózg zorientuje się, że jednak nic Ci nie grozi) i biegnę w tą stronę "gdzie coś jest"
( ͡° ͜ʖ ͡°)
@whiteglove: W sezonie mam taką pracę - chodzę po polach i lesie z latarką pomiędzy punktami, często muszę stać na skraju lasu.
Powiem Ci że długi czas taką reakcję u mnie wywołał dźwięk łamanych gałęzi za mną albo jak podnosiłem latarkę i widziałem ślepia. Wiadomo, las i pola to zwierzaki, no ale strach robił swoje.
Niemniej wszystko to kwestia przyzwyczajenia; po pewnym czasie mam wylane i robię swoje ( ͡°