Aktywne Wpisy
#a1 #motoryzacja #wypadek #polskiedrogi #uk #samochody
Wiem że pod tym postem zesrają sie mariuszki dla których 20 letna wypierdziana beemka/audi jest całym życiem ale musze spytać. Tak właściwie to po co komu w Polsce auto które może jechać powyżej 140 km/h? Po co komu auto które robi setke w 4 sekundy? Pytam bo trudno mi to pojąć jak nikt nie ma problemu ze sprzedażą pocisku na kołach i nie trzeba na to
Wiem że pod tym postem zesrają sie mariuszki dla których 20 letna wypierdziana beemka/audi jest całym życiem ale musze spytać. Tak właściwie to po co komu w Polsce auto które może jechać powyżej 140 km/h? Po co komu auto które robi setke w 4 sekundy? Pytam bo trudno mi to pojąć jak nikt nie ma problemu ze sprzedażą pocisku na kołach i nie trzeba na to
Stopy_Mariusza +282
Typowa 16 letnia ofiara Child Groomingu, która przeżywa koszmar.
Czysta, niewinna, absolutnie nie nimfetka. Wyzywający wygląd, tatuaże i kolczyki w sutkach to przecież nic takiego u dziecka.
Gargamel to typowy dzban, hipokryta i zborderowany koleś z mentalnością przeintelektualizowanego wiecznego nastolatka, któremu wydaje się, że jest najmądrzejszy. Nie ma co go bronić, bo dostał to na co zasługiwał.
Natomiast absolutnie nie dawajmy przyzwolenia i akceptacji na to co się #!$%@? wokół tej jego
Czysta, niewinna, absolutnie nie nimfetka. Wyzywający wygląd, tatuaże i kolczyki w sutkach to przecież nic takiego u dziecka.
Gargamel to typowy dzban, hipokryta i zborderowany koleś z mentalnością przeintelektualizowanego wiecznego nastolatka, któremu wydaje się, że jest najmądrzejszy. Nie ma co go bronić, bo dostał to na co zasługiwał.
Natomiast absolutnie nie dawajmy przyzwolenia i akceptacji na to co się #!$%@? wokół tej jego
No to Gastromachina też była i stała tam chyba tylko dla przykładu. Poza tym wszystkie moje wyobrażenia zostały przewrócone do góry nogami.
Stoiska na hali właściwie od początku do końca nie miały nic wspólnego z ulicznym żarciem. Najciekawsze chyba były pierogi. Kup se pieroga ale jak chcesz zjeść na ciepło (no chyba po to tam pojechałem) to najwyżej z mikrofali. Dzięki bulwo.
Nie wiem też co tam robiła Chałwa, ale wziąłem, bo różowy lubi. 20 zł za kawałek wielkości batonika. Spoko.
Za cenę 6zł można było zjeść np. Kaszankę w bułce. Nawet dobra, tylko szkoda, że mój telefon jest od niej dłuższy (nie, nie przesadzam).
No i oczywiście oscypki. No #!$%@?ć.jpg . Ja wiem, że niema odpustu bez "oscypka", bardzo je lubię z resztą i tak na prawdę były pyszne. Ale serio? To jest żarcie uliczne? Najwyżej przetarcie zębów, bo chyba nie wyjdę na obiad na oscypki.
Dobra, na zawnątrz parę budek z burgerami. Nie próbowałem, bo jak wyżej wspomniałem: jestem wierny Garstomachinie. Ciekawostką była buda, w której sprzedawali ślimaki. Niestety też nie spróbowałem, bo różowy wyszarpał mnie sprzed menu i kazał uciekać, bo "tu robaki jedzą". Trudno, może następnym razem :)
Co mnie zaskoczyło: Grzaniec Galicyjski jest dobry! Zawsze omijałem z daleka, ale tu nie było w sumie nic innego sensownego do picia i cieszę się, że spróbowałem. Może to nie jest level grzańca z przypadkowo spotkanej bacówki w górach, ale na prawdę w knajpach ciężko o lepszy.
Gdybym lubił słodkie, to na pewno spróbowałbym kebaba czekoladowego. Genialna ciekawostka, ale nie moje smaki, więc się nie wypowiem.
Na koniec zostawiłem sobie Smaki Celtyckie. Stwierdziłem, że to będzie wisienka na torcie. Uwielbiam mięso i widząc wolno opiekaną szynkę na ruszcie prawdopodobnie zostawiałem po sobie plamy śliny na drodze przechodząc obok.
I co? Pajda z szynką kosztuje 15zł. Jest to kromka chleba, no owszem duża ilość szynki i plaster ogórka kiszonego. Podchodzi to już pod cenę obiadu a co mamy w zamian? kromkę chleba z dużą ilością szynki. Smacznej, ale tyłka to ona jednak nie urywa. Z resztą już pomijam fakt niewymiernej ceny, nie jechałem tam oszczędzać, ale wracamy do idei:
sądziłem, że to festiwal nowej ery żarcia na ulicy. Kromka chleba z szynką (choćby nie wiem jak dobra była) w nic nie spakowana, możliwa tylko do zjedzenia przy stoliku, pierogi z mikrofalówki albo oscypki, które najwyżej mogą być dodatkiem do obiadu raczej się nie wpisują jak dla mnie w żarcie uliczne. Chałwa czy butelkowane "EKO!!!" wina raczej też.
Jak dla mnie to powinno się raczej nazywać "targi żarcia ulicznego i odpustowego z elementem promocji regionalnych wyrobów". Street Food Festival to jednak dla mnie nie jest.
Zostawiłem tam sporo kasy, wyszedłem w sumie głodny i najlepiej wspominam grzańca.
Dobrze, że w Insert Coin mają Mortal Combat ( ͡° ʖ̯ ͡°)
pozdro
Ale jak dla mnie to jednak nie jest żaden festiwal żarcia ulicznego a kiepsko zorganizowane
A co do porcji- część wystawców robi pokazowe potrawy w mniejszej ilości za 5 złotych.