Wpis z mikrobloga

W sobotę byłem na imprezie w klubie. Około 1 w nocy, już trochę podchmielony, chwiejnym krokiem poszedłem do samochodu. Wyjmuję kluczyki, i próbuję je włożyć do zamka, męczę się z tym niemiłosiernie. Nagle za łokieć łapie mnie jakiś chuderlak i mówi, że w takim stanie nigdzie nie jadę. Nie mając ochoty na żadne zaczepki, odtrąciłem jego rękę i dalej próbuję otworzyć ten cholerny zamek. Gość chyba nie zrozumiał aluzji, zaczyna mnie szarpać i próbuje wyrwać kluczyki, krzycząc przy tym, że nikogo po pijaku nie zamorduję. Kazałem mu grzecznie #!$%@?ć. Nie posłuchał i dalej się szarpie. Dostał w trąbę, przewrócił się na ziemię i poprawiłem mu jeszcze kopniakiem. Zwija się na ziemi z bólu, ja otwieram samochód, biorę fajki i wracam do klubu. Gość będzie miał nauczkę na przyszłość, żeby nie zaczepiać obcych ludzi. Nie wiem co chciał osiągnąć. Może przypodobać się jakieś karynie?

#bekazpodludzi #logikaniebieskichpaskow #patologiazewsi
  • 8