Jadę wczoraj do pracy tak po 21, zimno, mgła jak #!$%@?, do tego #!$%@? mżawka. Nos przy szybie bo widoczność nie większa jak 5 metrów i wypatruje krawędzi jezdni, żeby nie #!$%@?ć się do rowu... Patrze, a przede mno jakieś białe światełko w oddali i zbliża się slołli. Myślałem, że to jakiś ziomek na rowerze jedzie po browar bo go suszy albo brakło ale nie... To jakiś idiota z latarką czołowo i obcisłych getrach uprawia jogging. Jak bardzo trzeba przegrać życie i być nieszczęśliwy, żeby biegać w taka pogodę. No chyba, że to jakiś profesjonalny zawodnik kadry olimpijskiej
xD
Zdałem sobie przy okazji sprawę jaki ja kiedyś byłem nieszczęśliwy z powodu tego, że żyłem fit. Tak na przełomie licbazy / studbazy zajarałem się kulturystyką. Oczywiście nie robiłem tego dla siebie (a większość hipokrytów tak właśnie twierdzi) ale żeby łatwiej było wyrywać dupeczki i zwrócić na siebie uwagę. Stałem się #!$%@? niewolnikiem diety i regularnych treningów. Trzeba było zaniedbywać przyjaciół bo nie piło się alkoholu i nie #!$%@?ło kebabów. Dziewczyny i tak nie miałem bo nie było czasu oraz pieniędzy, bo większość szła na suplementy. Zaruchałem 1 raz dopiero w wieku dwudziestu-paru lat jak skończyłem z tym szaleństwem i kupiłem motocykl. Wracam co jakiś czas na siłownie ale głownie wtedy, kiedy zaczynam tyć lub mam problem zrobić te 15 pompek. Już nie ważę sobie porcji płatków owsianych czy odmierzam odp. ilość mililitrów oliwy z oliwek. Jak jest ładna pogoda, a przyjaciele majo czas to idę na piwo lub jadę gdzieś w piździeć w góry. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem przeciwnikiem aktywności fizycznej (w końcu skończyłem AWF xD) ale robić to z umiarem i dystansem. Trzeba ustalić sobie priorytety w życiu. Taki pro tip na koniec - jeśli nie trenujecie czegoś zawodowo, nigdy z tego nie będziecie mieli profitów - nie pozwólcie się zniewolić i tak poświęcać jak ten biegacz wspomniany wyżej oraz ja. Zawsze lepiej obejrzeć Fargo i wypić Ciechana na złość LGBT ;).
@Psikusmistrz: spojrz na to w ten sposob: kazdy ma jakis sposob na walkę z codziennym stresem. Imo lepiej wyładowywać emocje poprzez bieganie niż uciekać w alkohol
@Psikusmistrz: Ja np lubię biegać bo wtedy jestem sam, słuchawki na uszach, sam na sam ze swoimi myślami - a pogoda wbrew pozorom nie gra tak dużej roli, nie dyskryminuj - kazdy ma swojego "konika" - Ty lubisz siąść na kanapie i wypić ciechana, inni przebiec się przez godzinkę ;)
Jadę wczoraj do pracy tak po 21, zimno, mgła jak #!$%@?, do tego #!$%@? mżawka. Nos przy szybie bo widoczność nie większa jak 5 metrów i wypatruje krawędzi jezdni, żeby nie #!$%@?ć się do rowu... Patrze, a przede mno jakieś białe światełko w oddali i zbliża się slołli. Myślałem, że to jakiś ziomek na rowerze jedzie po browar bo go suszy albo brakło ale nie... To jakiś idiota z latarką czołowo i obcisłych getrach uprawia jogging. Jak bardzo trzeba przegrać życie i być nieszczęśliwy, żeby biegać w taka pogodę. No chyba, że to jakiś profesjonalny zawodnik kadry olimpijskiej
xD
Zdałem sobie przy okazji sprawę jaki ja kiedyś byłem nieszczęśliwy z powodu tego, że żyłem fit. Tak na przełomie licbazy / studbazy zajarałem się kulturystyką. Oczywiście nie robiłem tego dla siebie (a większość hipokrytów tak właśnie twierdzi) ale żeby łatwiej było wyrywać dupeczki i zwrócić na siebie uwagę. Stałem się #!$%@? niewolnikiem diety i regularnych treningów. Trzeba było zaniedbywać przyjaciół bo nie piło się alkoholu i nie #!$%@?ło kebabów. Dziewczyny i tak nie miałem bo nie było czasu oraz pieniędzy, bo większość szła na suplementy. Zaruchałem 1 raz dopiero w wieku dwudziestu-paru lat jak skończyłem z tym szaleństwem i kupiłem motocykl.
Wracam co jakiś czas na siłownie ale głownie wtedy, kiedy zaczynam tyć lub mam problem zrobić te 15 pompek. Już nie ważę sobie porcji płatków owsianych czy odmierzam odp. ilość mililitrów oliwy z oliwek. Jak jest ładna pogoda, a przyjaciele majo czas to idę na piwo lub jadę gdzieś w piździeć w góry.
Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem przeciwnikiem aktywności fizycznej (w końcu skończyłem AWF xD) ale robić to z umiarem i dystansem. Trzeba ustalić sobie priorytety w życiu.
Taki pro tip na koniec - jeśli nie trenujecie czegoś zawodowo, nigdy z tego nie będziecie mieli profitów - nie pozwólcie się zniewolić i tak poświęcać jak ten biegacz wspomniany wyżej oraz ja. Zawsze lepiej obejrzeć Fargo i wypić Ciechana na złość LGBT ;).
https://www.youtube.com/watch?v=QcdDaLi4uWk
źródło: comment_dju9Tum3lyIv0TJsyfnYJ5ycV5iYAf73.gif
Pobierz