Wpis z mikrobloga

Mapa pokazująca "co by było gdyby w Anglii i Walii budowano przedmieścia w amerykańskim stylu".

Na czerwono obecna zabudowa brytyjskich miast, różowy przedstawia zasięg zabudowy miast gdyby gęstość zaludnienia byłaby porównywalna z terenami Los Angeles, granatowy teren zabudowy miejskiej gdyby średnia gęstość zaludnienia byłaby porównywalna z metropolią Dallas-Fort Worth w Teksasie a turkusowy gdyby gęstość zaludnienia byłaby podobna z Atlantą. Dla lepszej czytelności warto otworzyć obrazek w nowej karcie
#neuropa #4konserwy #ciekawostki #mapy #kartografiaekstremalna
rebel101 - Mapa pokazująca "co by było gdyby w Anglii i Walii budowano przedmieścia w...

źródło: comment_CoOB6S7fi7vdo4Crz3ylVZ6RymqlEh66.jpg

Pobierz
  • 14
  • Odpowiedz
Pewnie niepopularna to jest opinia, bo wielu ludziom te "kaniony" się nie podobają, ale brytyjskie (zresztą nie tylko) postawienie na szeregowce w masowym budownictwie mieszkaniowym to jest uważam jeden z urbanistycznych złotych środków. Ten chyba najstarszy jednocześnie najprostszy model zwartej zabudowy wymyślony przez człowieka ma naprawdę wiele zalet. U nas, pomijając czasy zaborów eksperymentowano trochę z szeregowcami i bliźniakami w dwudziestoleciu międzywojennym, ale ostatecznie w PRL-u ten typ budownictwa był raczej dodatkiem
  • Odpowiedz
@rebel101: Zawsze mnie śmieszył krzyk oburzonych przy okazji każdej inwestycji mieszkaniowej w obrębie miasta. Bo przecież najlepiej budować poza miastem i generować urban sprawl
  • Odpowiedz
  • 0
@rebel101:
w Polsce robi się podobnie, kiedyś miasta miały ok 3000 os/km2, a dziś licząc z przedmiesciami spada do 1000 jak w USA.
  • Odpowiedz
@kult_cwaniaka: Do tego postu warto dodać że w latach 60 wszystkie większe miasta zostały otoczone tzw "green belts" czyli granicą za którą obowiązuje ścisły zakaz zabudowy mieszkaniowej, jednak ma to swoją cenę a dokładniej bardzo wysokie ceny mieszkań. U nas mieliśmy spotkanie z 4-5 czynnikami które przyspieszył urban sprawl a dokładnie:
1) Brak mieszkań i fatalne warunki mieszkaniowe w blokowiskach co odstręczało od takiej zabudowy
2) Brak "szoku naftowego" w latach
  • Odpowiedz
@rebel101: mieszkam 8 lat w Dublinie i ta zabudowa na styl UK to gówno straszne.

mega korki, daleko wszędzie i lokalna specyfika ślepych uliczek powoduje ze miasto ogarnia paraliż w godzinach szczytu, a do sklepu musisz jechać samochodem.
  • Odpowiedz
@rzet: Dublin to ogółem miasto w którym rządzili deweloperzy budując jak chcieli, co chcieli i gdzie chcieli. Kiedy przyszły do nich czasy dobrobytu sporą część miasta wyburzono a na ich miejscach stawiano co popadło (fabryka obok parku ze szkołą i biurowców bez komunikacji zbiorowej i sieci dróg którymi można ominąć całe dzielnice to standard)
  • Odpowiedz
@rebel101: Właściwie to miałem na myśli jeszcze coś innego. Jest taki trend, że ludzie wychowani w wielkich sypialniach zbudowanych w latach 70 po dorobieniu się wyprowadzają się "na swoje" zostawiając rodziców w ich "m", które było z takim mozołem wywalczone w PRL-u. To jest w wielu miejscach dość powszechnie zauważalna sprawa, ta wysoka średnia wieku mieszkańców sypialni, niwelowana może nieco przez studentów wynajmujących tam mieszkania. To "swoje" młodszego pokolenia, które opuściło
  • Odpowiedz
@rzet: Zgodzę się z tym, że są to blokowiska w krajów pionierskich pod względem rewolucji przemysłowej, a zatem powstały tam jeszcze przed wykrystalizowaniem się idei bloku jako jednostki mieszkalnej, przed Le Corbusierem itp. Jednak moim zdaniem choć uprzednie wobec blokowisk to jednak lepsze i zdrowsze społecznie niż mieszkanie z balkonem czyli takim nie wiadomo czym + przestrzeń niczyja na osiedlu, opanowana jeśli nie przez rycerzy ortalionu (choć pod tym względem jest
  • Odpowiedz
@kult_cwaniaka: a według mnie akurat przeciwnie, szeregowce mają wszystkie wady domów i bloków przy nielicznych zaletach obydwu. Takie typowe angielskie szeregowce są:
a) ciasne i o wybitnie niefunkcjonalnych układach (bardzo wąskie pokoje)
b) przed domem masz parking na półtora auta, czyli codziennie walka z sąsiadami o miejsce parkingowe (jeśli macie więcej niż jedno auto w rodzinie - a tak jest) i nikt do ciebie też nie przyjedzie, bo gdzie zaparkuje?
c)
  • Odpowiedz
Powiem tak, dla mnie najbardziej interesujące jest to co się zaczynało dziać od początku XX wieku gdzieś na styku tych dzielnic XIX wiecznych i osiedli jednorodzinnych, które sam uważam za bardzo komfortowe, bo w ogóle piszę to wszystko z punku widzenia kogoś kto wychował się w domu jednorodzinnym tuż powojennym, który dobrze wspominam, spędził sporą część życia w "kostce" z lat 80, ale doświadczenie z za angielskim szeregowcami też mam i widziałem
  • Odpowiedz