Aktywne Wpisy
IdillaMZ 0
#usa duzo na temat problemow stanow Pasa Murzynow, czyli glownej koncentracji czarnych, mowi poparcie calej reszty ludnosci dla Republikanow, mimo niemal 100% poparcia, polnocnokoreanskich wynikow ludnosci czarnej dla Demokratow
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
I
V
By zrozumieć dlaczego znów budują gwiazdę śmierci, należy się zastanowić - w jaki inny sposób oni mają kontrolować galaktyke? To coś na zasadzie jakbyś dążył do zdobycia broni atomowej na ziemii (przy założeniu, że nikt jej nie ma). Tylko bronią która potrafi niszczyć światy, możesz narzucić kontrolę, w myśl zasady z Diuny "władasz czymś co możesz zniszczyć".
Nie widzę innego pomysłu. Okupacja tysięcy planet? Logistycznie nie możliwe. Kolejna sprawa, że fascynacja gwiazdą śmierci, Imperium i tak dalej, to chcieli mieć swoją, nową lepszą gwiazdę śmierci. Pokazę najazdy na inne planety? Łatwo można by wpaść w zasadzkę, i na dłuższą mete nie efektywne. Zniszczysz kilka planet, i wszystkie będą się bały sprzeciwić.
Wiem, że to już było, i wiem, że to nie wypaliło, ale akcja dziesie sie nie wiem 20-30 lat po wydarzeniach z Powrotu Jedi, nowa, faszystowska organizacja będąca spuźcizną po Imperium, chce osiągnąć ten sam cel jak Imperium, używając tych samych sposobów, myśląc, że będąc bardziej stanowczymi i zabijając Skywalkera, uda się to osiągnąć. Nie widzę, tu wielkiego błędu logicznego.
Oczywiście można się przyczepić do zabezpieczeń nowej gwiazdy śmierci, ale jak wiemy z Epizodów 4 i 6, to nigdy nie było obiekty militarne nie do zdobycia :)
Czy rebelia kontroluję wszystkie tysiące, czy dziesiątki tysięcy planet? Widzimy w filmie galaktykę która jest wymęczona wojnami, na planetach brakuje pożywienia itp W jednej z nowych książek "Gwiezdne Wojny. Początek i Koniec", która miała premiere w Polsce w grudniu jest bardzo fajnie opisany stan galaktyki. Rebelia rozsyła pojedyńcze patrole na rubieże, by sprawdzić, co robią niedobitki imperium. Brakuje im środków oraz ludzi. Nie są w stanie kontrolować wszystkiego, a zwłaszcza rubieży galaktyki. Do tego dochodzi do wewnętrznych tarć (jedni chcą utrzymać militarną potęgę, inni chcą ograniczyć flotę, by nie być jak imperium). Książka jest w nowym kanonie, więc jak materiał uzupełniający naprawdę wiele wyjaśnia.
Po wielkiej wojnie z imperium starają się przywrócić stary-nowy ład. Nie są w stanie wiedzieć co na każdym księżycu, planecie się dzieje. ALE ZARAZ A JAK WIEDZIELI GDZIE ROBOT?
Robota może być łatwiej znaleźć, bo może ma jakiś GPS, czy wysyła sygnał. Tak np. Han Solo tłumaczył skąd wiedzieli, gdzie jest Sokół Millenium. Zakładając, że budowa najnowszej gwiazdy śmierci była super tajnym projektem, to można było to ukryć. Np. Izrael stworzył b---y atomowe w tajemnicy przed całym światem :)
Kylo Ren był ranny. Był ranny oraz po zabiciu ojca. On miał ewidentnie problem z kontrolowaniem własnej mocy czy emocji. On jest dopiero dojrzewającym antagonistą, może być tylko większym wojownikiem. On nie ukończył szkolenia , ma ogromny potencjał który uczy się wykorzystywać. Jest chwile po zabiciu ojca. I teraz zwróćmy uwagę na jedną rzecz- jak się siłowali na miecze (Kylo i Ren), on ją zachęca do tego by przeszła na ciemną stronę. Mógł ją przypalić tymi bocznymi mieczykami (jak Finna), a tego nie zrobił. On się zastanawia skąd w niej ta moc, i czy oby na pewno dobrze zrobi jak ją zabije, bo widzi w niej potencjalnie silnego sojusznika. Nie zapominajmy również o jednej rzeczy, on cały czas nie wie, gdzie jest Luke. A to jest jego główne zadanie, odnaleźć Skywalkera. Robota już spisał na straty, dał słowo swojemu mistrzowi, że z niej to wyciągnie. Jakby ją zabił, to jakby się tego dowiedział? Kolejna sprawa, że w walce mógł testować jej siłe. Coś jak Vader z Lukiem, w Imperium Kontraatakuje.
Podobnie potyczka z Finnem. To był zdracja, i gdyby nie on, to już dawno byłoby po jego zmartwieniach. On jako s-----a mógł się nad nim pastwić i pokazywać mu, że jest od niego silniejszy. Ojca też zabił w wyszukany sposób, zamiast zaatakować z furią, postanowił patrząc mu w oczy dać nadzieje i ją odebrać. Tak postępują socjopaci i sadyści którzy czerpią większą radość z samego sprawiania bólu, niż z efektu końcowego (śmierci). Może chciał też go oszczędzić, i stracić publicznie, by pokazać jak kończą zdrajcy? Vader stał się Vaderem po tym jak myślał, że zabił swoją największą miłość, Padme. To była jedna rzecz przez którą miał jakieś opory. U Kylo może być podobnie.
Reasumując:
Dla mnie ten film był świetny i jestem bardzo zadowolony. Nie jestem gnojem, czy debilem jak niektórzy tu nazywają, tych którym film się podobał. Jestem fanem Gwiezdnych Wojen. Czytam książki, komiksy, raz w roku oglądam wszystkie filmy. Jak dla mnie ten film to taki wstęp do nowego uniwersum, redefiniowanie tego co było, i pokazanie z czym trzeba się zmierzyć. Podobają mi się wszystkie smaczki, plany zdjęciowe, dialogi (które zawsze były słabe u Lucasa), podoba mi się, że udało się przemycić całkiem niezły humor (słowny i sytuacjny) bez uciekania do tak durnych zagrywek jak Jar Jar Binks. Podobało mi się też jak rozwijała się relacja na linii Fin oraz Rey. Miałem ciarki przy niektóych scenach jak np. zatrzymanie strzału z blastera przez Kylo, albo jak przelatywał promień z gwiazdy śmierci, a Kylo to oglądał, czy jak np. przemówienie na placu, przed użyciem broni zniszczenia (piękne pokazanie jak fanatyzm niszczy dobro). Podobały mi się ogromne plany zdjęciowe, dbałość o szczegóły oraz to, iż co się dało to zrobili z makiet i charakteryzacji, nie tylko green screen. Podobało mi się, to, że jak na planecie pojawiali się szturmowcy to było czuć przed nimi lęk oraz pokazano jak traktują ludność cywilną (eksterminacja). Dostałem to czego oczekiwałem. Oczywiście scenariusz jest bardzo podobny do Epizodu IV, stare problemy, nowe wydanie. Jednak ja to kupuje i mi się podoba. Nie mam pojęcia czego się można było spodziewać innego.
Czekam na kolejne epizody, i uważam, że poszło to wszystko w dobrą stronę.
To dopiero pierwszy epizod, jeszcze wszystkie zwroty akcji, śmierci, narodziny itp przed nami. Film spełnił moje oczekiwania.
Pamiętajcie, to jest science fiction w zupełnie wymyślonym uniwersum, tu nie musi być wszystko zgodne z fizyką czy jakimiś innymi wymysłami, to są Gwiezdne Wojny, ja je kocham właśnie za to uniwersum :) Jestem w stanie zrozumieć, że komuś się nie podobało, ale też rozumiem tych którzy nową część (jak Ja) pokochali tak samo jak poprzednie.
edit. synem na pewno nie :D za młody xD