Wpis z mikrobloga

#tripreport #psychoza #mdma #narkotykizawszespoko

Zostałem raz zaproszony do sąsiada(3) na małą imprezę. Wziąłem ze sobą mojego współlokatora (2) bo nie miał dużo znajomych, a weekend jest i chciałem żeby też się trochę rozerwał.
23.00 zjedliśmy wcześniej po dwa "cukierki" i czuć już jak mdma rozpuszcza nas niczym masło na rozgrzanej patelni. Zapadamy się w fotele i rozmawiamy o wszystkim i o niczym, siedząc sobie we trzech przy stole.
Nie mogę teraz wyłapać momentu w którym wszystko się #!$%@?ło, ale musiało mu coś przeskoczyć jakoś teraz, bo od kilku minut 2 zerka na nas z boku, nie włączając się do rozmowy.
Jego mózg filtruje naszą rozmowę o kibicach, czy samochodach i przetwarza ją w taki sposób, że podaje mu na talerzu gotową psychozę tworząc jakieś kompletnie niezrozumiałe przypuszczenia i związki.
Po dobrych pięciu minutach 3 zauważa że 2 siedzi cicho.
3: Co ci jest? Zamuliło cię?
2: Przestańcie mi robić zdjęcia.
Wymieniłem z 3 spojrzenia typu WTF?
1(ja): Jakie zdjęcia?
2: Wiem, że mi je robicie. Pokażcie telefony.
3: Nie wiem o czym mówisz człowieku. Wjechało ci i coś ci się #!$%@?ło.
2: Ok, sorry
Próbujemy wrócić do normalnej rozmowy, ale oboje widzimy jak 2 na nas patrzy. Słucha każdego naszego słowa wpatrzony nieufnym spojrzeniem samemu nic nie mówiąc. Czuję dreszcze na plecach.
Przerywam rozmowę i zwracam się do 2
1: Coś się stało?
2: Co z tymi zdjęciami? Przestańcie je robić. Ja wiem że je robicie.
3 wyraźnie zaczyna się irytować. Ja kompletnie w tym momencie wytrzeźwiałem, jakbym oblał się zimną wodą. Nie wiem co robić. Może koleś ma schozofrenię? Trzeba go z tego jakoś wyciągnąć.
1: Słuchaj - mówię - nie robimy ci żadnych zdjęć, siedzimy sobie i rozmawiamy, nie mamy nawet telefonów na wierzchu, uspokój się, nic się nie dzieje
2: To pokaż mi telefon
1: Ok, jeśli dam ci telefon i nie będzie tam żadnych fotek to uwierzysz że to sobie wkręciłeś?
2 patrzy na mnie przez chwilę, jakby coś kalkulując. Nagle rozpromienia mu się twarz jakby odgadł trudną zagadkę i mówi
2: Nie, bo mogliście już gdzieś je wrzucić i usunąć
3 podnosi głos wyraźnie zirytowany i tak jak ja trochę już wystraszony sytuacją
3: Słuchaj koleś. Nie jesteś dla nas nikim ważnym żeby pizgać ci foty. Po #!$%@? nam to? Coś ci się #!$%@?ło. Jak nie możesz nad tym zapanować to idź do siebie bo zaczynamy się ciebie bać. Rozumiesz?
2: ok, rozumiem. Już nie będę, zostaje.
Po raz drugi wracamy do normalnej rozmowy. Puszczamy jakąś piosenkę. Staramy się znaleźć jakiś neutralny, przyjemny temat żeby oddalić od siebie to widmo paranoi. Na pozór wszystko jest w porządku. 2 wydaje się nadążać za rozmową, śmiejąc się w odpowiednich momentach. 3 rozluźnia się trochę, myśli że chwilowe zaćmienie 2 już przeszło.
Ja jednak spoglądam na niego ukradkiem. Jego ciało jest napięte. Usta uśmiechają się, jednak oczy pozostają nieufne. Nadal nie odzywa się jakby cały czas kalkulując coś w mózgu.
Patrzę wymownie na 3 ruszając głową w kierunku 2. 3 spogląda na niego i pojmuje o co mi chodzi. Teraz już nie wytrzymuje. Świadomość, że koleś od 30 min z nami siedział udając że wszystko w porządku, tak naprawdę popadając głębiej w ten chory chory stan uderza mnie. Jestem już poważnie zesrany. Można nie bać się potworów, czy zjawisk paranormalnych.
Jednak ja patrzyłem teraz prosto w oczy obłędowi. Widziałem w jego oczach tą zwierzęcą nieufność wobec nas i bałem się że go to przerosło. Że obłęd i paranoja zawładnęła nim tak, że nie uda mu się dopłynąć do powierzchni rzeczywistości. 3 chyba też to rozumiał. Chcieliśmy sprowadzić 2 na ziemię, zobaczyć w jego oczach zrozumienie, cokolwiek co będzie znaczyło że nie postradał zmysłów na dobre.
3 odpalił laptopa i podał 2
3: Trzymaj, włącz facebooka, sprawdź sobie wszystko, nie ma tu żadnych twoich zdjęć i nigdy nie było
2: No dobra, ale mogliście je wrzucić tak że nie widać ich u mnie na profilu
zanim 3 zdąży wybuchnąć przejmuję pałeczkę. Jestem ciekawy na ile 2 stracił kontakt z bazą
1: Pamiętasz jak się nazywasz?
2: (podaje swoje imie i nazwisko)
1: Pamiętasz imiona rodziców?
2: (podaje 2 imiona)
z jednej strony się cieszę, nie odleciał kompletnie. Ma jakieś obszary świadomości które ogarniają. Widzę jednak że marszczy po chwili brwi i spogląda na mnie dziwnie. Kurrrwa, moje pytania tylko wciągnęły go głębiej. Teraz pewnie myśli że chcę wyciągnąć o nim jak najwięcej informacji żeby ukraść mu tożsamość czy #!$%@? wie.
Pęka coś we mnie. Nie mam pojęcia czy koleś nie podejdzie za chwile do mnie chcąc mnie udusić. Widzę totalną pustkę w jego oczach. Ten wzrok jest czymś czego nie da się opisać, a do dzisiaj jego wspomnienie wywołuje nieprzyjemny dreszcz. Jakby tuż za powiększonymi nienaturalnie źrenicami czekał ohydny, surrealistyczny obłęd, wylewając się przez nie. Zmarszczone brwi i nieufny wzrok wciąż skanował mnie i 3, dokładając pewnie cegiełka po cegiełce następne warstwy paranoi.
1: Idź się położyć, miejmy nadzieję że rano będziesz normalny
2: nie idę nigdzie, będę już normalny
3: przecież widzę jak na nas patrzysz #!$%@?! #!$%@? stąd! idź spać #!$%@?, mam ciebie dosyć
3 bierze go i wyprowadza za drzwi. Zamykamy wszystko na klucz, wszystkie okna zasłaniamy firankami. Boimy się, nie słyszeliśmy kroków które świadczyłyby że przeszedł do swojego mieszkania.
Do tej chwili minęło w sumie około 2 godziny tej psychozy. Nas już powoli puszczają resztki haju, mamy nadzieję, że 2 też będzie schodziło cokolwiek opanowało jego mózg.
Siedzimy dalej, rozmawiamy i powoli uspokajamy. Oczywiście tematem numer jeden była zapaść 2, ale 3 przekonuje mnie że to tylko chwilowe, że na pewno poszedł spać i rano będzie normalny.
Mijają następne 2-3 godziny. Robi się 4 czy 5 w nocy. Postanowiliśmy że będę dziś spal u 3, bo nie dałbym rady położyć się i zasnąć w jednym pomieszczeniu z 2. Idziemy do mojego mieszkania po jakieś rzeczy i pościel, będąc pewnymi że 2 na pewno już śpi.
Otwieram drzwi. Na krześle w kuchni siedzi 2 pochylony nad telefonem. Rzuca dzikie spojrzenie znad wyświetlacza.
2:Szukam i szukam, ale nie ma nigdzie tych zdjęć. Gdzie je wrzuciliście? Powiedzcie mi

  • 10
@miekki_am: nie jem już tego. Chociaż chyba gorzej wpłynęły na mnie historie jak ta niż same dragi. Ciężko potem zachować prostą linię oddzielającą normalność od reszty #!$%@? rzeczy
@itsam5: sami byliśmy strasznie zesrani. Nikt go dobrze nie znał, nie wiedzieliśmy nic o nim... Miałem trochę wyrzuty sumienia, ale nie dało się mu przemówić do rozsądku choć próbowaliśmy.
Albo to, albo napięta #!$%@? atmosfera i walczenie z jego szaleństwem do rana.
@jan-sulim: jest normalnym kolesiem, nie widać żeby w jakikolwiek sposób wpłynęło to na niego długofalowo. nie wiem w jakim stopniu zachował wtedy swoją świadomość - możliwe że zapomniał o tym tak jak lunatycy. pewnie pod wpływem używek i nie wiem (podatnoścni psychicznej, dużego stresu, depresji) zdarza się, by dobrze funkcjonujący mózg popadł w inne schematy myślenia. jakby zapaść psychiczna, która sprawia, że szum informacyjny który do ciebie dochodzi jest przetwarzany w