Wpis z mikrobloga

King's X to taki czarny koń muzyki rockowej, to jest zespół który cenią artyści i krytycy, a który nigdy nie zdobył nawet złotej płyty w rodzimym kraju. I tu nie chodzi o to, że są wujowi i nikt ich nie chce słuchać i nikt im nie zaproponował dużego kontraktu. Wręcz przeciwnie, oni po prostu wybrali takie skromne życie w cieniu.
W latach 80 nikt nie brzmiał jak oni - bardzo nisko strojone gitary, tylko trójka muzyków, wokalista o manierze niemal gospelowej i harmonie wokalne rodem z płyt Beatlesów. A wrzucić ich do jednej szuflady jest bardzo ciężko, słyszałem zarówno że jest to zespół progresywno rockowy (bo mają album koncepcyjny na koncie), a nawet że grają post rocka (!?!?!) czy chrześcijańskiego rocka (ʘʘ)

I to jest bardzo ciekawe, kiedy zdasz sobie sprawę jak wielu muzyków King's X zainspirowało - oglądasz raport ze studia Dream Theater, a tam Mike Portnoy wykłada Dogmana na stół mikserski. Później słuchasz jednej z płyt DT, a tam gościnny wokal z KX. Czytasz wywiad z Pearl Jam, a tam muzycy mówią, że ich zespół by praktycznie nie istniał gdyby nie King's X. Wchodzisz na fanpage Steve Vaia, a tam selfie z basistą i zarazem głównym wokalistą. W końcu idziesz do zapyziałego baru na koncert jakichś starych wyjadaczy, podchodzisz do baru po piwo o smaku płynu do mycia naczyń, a na muzycy na scenie zaczynają grać King's X. To jest takie muzyczne #pdk i #slm (szacunek ludzi muzyki) zarazem. Ich muzyka jest wszędzie, widziałem nawet ludzi bawiących się do ich utworów na jakimś festynie typu Beata Kozidrak i przyjaciele.

Poznałem ich przypadkiem, znam takiego świra. Gość ma ze sto lat i urodził się z gitarą, czasami chodziłem pograć z nim na gitarze i posłuchać o dawnych czasach. Wzmacniacze trzymał w kanciapie urządzonej w starej piwnicy jakiegoś zakładu produkcyjnego. Tam Romuś (bo tak się nazywał ów muzyk, z zawodu świr-paleta) na ścianie namalował sprayem "KING'S X". Pewnego dnia wdychając opary tytoniowe w cieple lamp elektronowych po prostu zapytałem: Romuś, a co to je to " kings eks".
UUUUUU
OOOOOO
UUUUUUU
OOOOOO
NO MŁODY TERAS TO #!$%@?ŁEŚ.

I wyszedłem z naręczem płyt, a dzień później niemal zaspałem przez to do licbazy, ale byłem już innym człowiekiem.
A wrzucam to na mirko w nadziei, że chociaż jedna osoba doświadczy czegoś podobnego.

A wuj, cała płyta. Nie będziemy się rozdrabniać na pioseneczki.
SLM.
#muzyka #rock #oswiadczeniezglebiserca i #oswiadczeniezdupy zarazem.
Roszp - King's X to taki czarny koń muzyki rockowej, to jest zespół który cenią artyś...
  • Odpowiedz