Wpis z mikrobloga

Każdy wie, że koła karbonowe w rowerze to jest COŚ i w ogóle same ochy i achy. Ale przychodzi taki moment, że szytka się kończy lub niszczy i trzeba założyć nową. Wtedy zaczyna się karbonu historia nieznana. Horror, dramat, katorga. Zdjęcie ciasnej szytki jeszcze ujdzie, ale nim założy się nową trzeba oczyścić obręcz ze starego kleju, a jak ma się taśmę, to jeszcze wcześniej zerwać jej resztki. Drapie się, szoruje, przez wiele godzin ćpa aceton, którym wali w całym mieszkaniu.


#szosa #rower #gorzkiezale #fixienaszosie
fixie - Każdy wie, że koła karbonowe w rowerze to jest COŚ i w ogóle same ochy i achy...

źródło: comment_Or4cIxkUF80M55CrPGQKkFj7L7OOafRB.jpg

Pobierz
  • 14
  • Odpowiedz
@spunky: a niepotrzebny aceton wyleję na panele? @Wilier (; i tak mam szczęście że tylko jedną obręcz mam do wyczyszczenia, tacy serwisanci ekip WT pewnie robią to setki razy w ciągu roku.
  • Odpowiedz
@fixie: a nie lepiej zapłacić w sklepie żeby nałożyli kilka warstw kleju i zrobili tak jak trzeba? (drobne rzeczy robię sam, ale większe akcje to jednak wolę dać komuś, kto ogarnia lepiej niż ja)
  • Odpowiedz
via Android
  • 2
@grecki: Nowa szytka wjedzie na obręcz dopiero na wiosnę, a i tak kleję na taśmę, co jest dziecinnie proste. Nie miałbym serca gdybym zlecił znajomym czyszczenie z kleju, a oni nie mieliby serca przy kasie (;
  • Odpowiedz
@fixie: tak, z aluminiową obręczą. Ale powoli umierają (a wycentrować tego się raczej nie da :D), więc oddam do serwisu i jak nie ogarną to trzeba będzie pomyśleć o nowych. Albo ZIPP albo nowsze HED
  • Odpowiedz
@fixie: to są dość stare kola speca. Kupiłem już pogięte, bo okazja była (NZ$1000) za komplet. Nie ma dramatu, ale trochę zaczyna czuć.

A co do triathlonu, to czasem jeździmy po takich drogach ze sie zastanawiam czy ten cały rower sie nie rozleci :)

ENVE zabijają ceną :/
  • Odpowiedz