Wpis z mikrobloga

W odpowiedzi na pojawiające ostatnio śmieszne zarzuty co poniektórych, jakoby Asad wywołał iracką rebelię oraz destabilizując "porządek zaprowadzony przez Amerykanów" doprowadził do powstania ISIS, postanowiłem trochę sprostować te rewelacje. Postaram się wyjaśnić, że sprawa nie jest czarno - biała jak to niektórzy mają w zwyczaju myśleć, ale raczej jak w życiu bywa jest w odcieniach szarości, jaśniejszych bądź ciemniejszych w zależności, z której strony patrzymy. Tekst będzie dotyczyć, sytuacji do momentu opuszczenia Iraku przez Amerykanów.

Nie liczę, ze przekonam osoby głoszące te pierdoły do czegokolwiek, jednak mam nadzieję chociaż trochę nakreślić sytuację osobom postronnych, chcącym słuchać.

Tak więc, może na początek warto przedstawić, jak sytuacja wyglądała przed inwazją USA na Irak. Assad chciał kontynuować pragmatyczną politykę ojca, stając po różnych stronach barykady, w zależności od sytuacji i w celu realizacji własnych interesów. Nie zauważył jednak, że po 9/11 USA diametralnie zmieniło reguły gry, domagając się opowiedzenia po konkretnej stronie w „wojnie z terroryzmem”. Dla Syrii, różnice pomiędzy wpieranym przez nią Hezbollahem, a ugrupowaniami jak Al-Kaida były jasne. Dla Waszyngtonu już nie koniecznie. Administracja Busha zaczęła postrzegać rząd w Damaszku jako źródło problemów, aniżeli cześć jego rozwiązania. Wkrótce Bush wymienił Syrię wśród krajów "bandyckich" wspierających terroryzm.

W 2003 roku Asad był przeciwny inwazji na Irak, mimo wieloletniej wrogości pomiędzy tymi państwami. Pojawiały się obawy, że Syria może wkrótce stać się kolejnym celem amerykańskiego ataku. USA zaczęło szybko zarzucać Syrii, że pozwala na tranzyt zagranicznych bojowników do Iraku oraz, że daje schronienie członkom irackiej partii Baas. Jako, że z perspektywy czasu wiemy iż w Iraku żadnej broni masowego rażenia nie znaleziono (a która była przyczyna inwazji na Irak) należy z pewną dozą ostrożności podchodzić do oskarżeń administracji Busha rzucanych pod adresem państw uznawanych przez nią za wrogie. W wypadku obu powyższych zarzutów pod adresem Syrii, można jednak przyjąć, że miały one uzasadnienie.

Rząd w Damaszku nigdy nie zaprzeczał, że w Syrii działają siatki przemycające zagranicznych bojowników do Iraku. Kwestią niejasną jest natomiast rola samego rządu w ich funkcjonowaniu. Z pewnością w interesie Damaszku było zaangażowanie się USA w Iraku na tyle by oddalić od siebie zagrożenie interwencją zbrojną z ich strony. W pewnym sensie można powiedzieć, że Syryjski rząd przymykał oko na tranzyt bojowników przez swoje terytorium do Iraku. USA domagała się od Syrii uszczelnienia granicy z Irakiem wielokrotnie. I tu warto zauważyć, że Assad często wychodził naprzeciw tym żądaniom, starając się uszczelnić granicę. Odnowiono budowę muru na granicy, a na niektórych odcinakach posterunki graniczne ustawiano co 2.5 km. Amerykanie w takiej sytuacji zarzucali Syrii, że posterunki są obsadzone przez łatwo przekupnych żołnierzy, którzy na dodatek nie są wyposażeni w sprzęt do działań nocnych… W tym miejscu warto zauważyć, że rząd syryjski nawet gdyby chciał uszczelnić perfekcyjnie granicę, nie miał takich możliwości. Sam niejednokrotnie powoływał się na argument, że USA będące mocarstwem nie jest wstanie kontrolować w pełni granicy z Meksykiem, to jak to ma zrobić Syria, której granica z Irakiem wynosi 650km i jest opanowana w dużej mierze przez lokalne społeczności plemienne. Inną sprawą jest jednak, że Damaszek chciał zachować jakiś wpływ na sytuację w Iraku. Tutaj jednak dochodzimy do sedna sprawy.

Na ile Damaszek miał wpływ na chaos Iraku? Niektórzy tutaj chcieliby twierdzić, że był całkowicie odpowiedzialny za destabilizację Iraku. Oczywiście jest to wierutną bzdurą. Sami Amerykanie przyznali w czasie interwencji, że wpływ Syrii na powstanie w Iraku jest marginalny i tak naprawdę 95% bojowników to rodzimi Irakijczycy. Jeden z amerykańskich przedstawicieli miał powiedzieć, że łatwiej winić za obecną sytuację napływ na zagranicznych bojowników, niż szukać nowych strategii radzenia sobie z powstaniem. Oczywiście w zachodnich kręgach zdania na ten temat były podzielone. Uważano, że większość zamachowców samobójców to właśnie zagraniczni bojownicy. Innym aspektem jest to, że tak naprawdę nie w interesie Syrii była destabilizacji Iraku. Tak więc o ile częściowo próbowała ona grać przeciwko USA, to z drugiej strony zdawała sobie sprawę, że sytuacja w Iraku, która zaczęła przeradzać się wojnę między szyitami a sunnitami może łatwo doprowadzić do czegoś podobnego Syrii. Tutaj też warto zaznaczyć, że Assad tak naprawdę balansował po cienkiej lnie. Z jednej strony były naciski USA, by uszczelnić granicę, a z drugiej fala nastrojów anty-amerykańskich wśród sunnickich obywateli, którzy stanowili znacząca większość w Syrii. Spełnianie na oślep żądań USA mogło znacząco zagrozić pozycji Assada w kraju, który przecież jako Alawita nie był postrzegany jako prawdziwy muzułmanin.

Innym zarzutem stawianym pod adresem Syrii, było to, że na jej terenie schronienie znajdują członkowie irackiej partii Baas. Należy jednak zauważyć, że tak naprawdę większość irackich baasistów w Syrii, to byli zbiegli polityczni przeciwnicy Saddama, którzy uciekli lub zostali wygnani z Iraku przez rządzącego dyktatora. Po interwencji amerykańskiej w Iraku nacjonalistyczni iraccy baasisci przebywający w Syrii, sprzeciwiali się jakiejkolwiek formie obecności USA na terytorium Iraku - co nie powinno być zdziwieniem. Często organizowali sami przemyt broni i bojowników do Iraku. Po raz kolejny pytaniem jest, jaka była rola Damaszku we wspieraniu irackich baasistów? Z pewnością tolerowali obecność członków irackiej partii Baas, będących wrogami Saddama - ci znajdowali schronienie w Syrii od lat. Trudno jednak powiedzieć, jaki był rzeczywisty stosunek Assada do baasisótw z otoczenia Saadama. Z pewnością nie była to chęć chronienia ich za wszelką cenę. W tym kontekście wartym odnotowania jest fakt pojmania i wydania Amerykanom Sabawiego Ibrahima al-Tikritiego – przyrodniego brata Saddama, który był jednym z wiodących fundatorów irackiego powstania. Oprócz niego, rząd Syryjski wydał w ręce amerykanów także 29 innych zbiegłych członków irackiej partii Baas popierających Saddama.

Co ciekawe, Amerykanie nigdy nie potępili swojego dobrego sojusznika – Arabii Saudyjskiej, za finansowanie oraz organizowanie napływu sunnickich fundamentalistów do Iraku. Z drugiej strony jakoś wyjątkowo upodobali sobie, winić za ten stan rzeczy Syrię, dodatkowo całkowicie "zapominając", że to fatalne decyzje nowego irackiego rządu o wykluczeniu członków partii Baas z życia publicznego, pozostawienia wojskowych Saddama bez środków do życia, oraz marginalizacji sunnitów były głównymi powodami sytuacji w Iraku.

Tak więc reasumując, wpływ rządu Assada na powstanie w Iraku był jak sami Amerykanie stwierdzili owego czasu marginalny. Dzisiaj natomiast kiedy jak wiemy Assad jest wrogiem numer jeden na Bliskim Wschodzie, machina propagandowa próbuje budować w oparciu o postawę Syrii w trakcie obecności Amerykańskiej w Iraku, wizerunek Assada jako źródła wszystkich problemów w regionie. Oczywiście Assada wybielać nie zamierzam, jednak sprawa nie jest też zero - jedynkowa jak niektórzy twierdzą i trzeba też zrozumieć trudną i złożoną sytuację w jakiej znalazła się wtedy Syria.

Tekst powstał w oparciu o dokument „Walking a Fine Line: Foreign Fighters and Syria” napisany przez amerykańskiego prosfora David W. Lesch - eksperta ds. Bliskiego Wschodu, który miał możliwość rozmawiania zarówno z członkami administracji Busha jak i z samym Assadem przed wojną domową.

Forma tekstu jest jaka jest, no ale nie jestem najlepszy w te klocki.

#syria #bliskiwschod #assad #islam #irak #usa
  • 12
@60groszyzawpis:

Dodałbym że amerykanie wspierali rząd Malikiego który dawał do pieca sunnitom i dodatkowo rozformował oddziały sunnickie wojska irackiego, przez co z powodu niezadowolenia i bezrobocia spora część przeszła do Al-Kaidy a następnie do ISIS. Amerykanie albo nie wiedzieli o zażyłościach plemiennych sunnicko-szyickich w iraku i całkowicie je olali, albo zrobili to celowo żeby stworzyć coś na wzór al-kaidy tylko na terenach które objęły by konfliktem także Syrię. Doktryna wolfowitza i
@60groszyzawpis: napociłeś się grubo duży plus, dałbym więcej gdybym mógł. P.s nikt tu chyba nie pisał, że Assad wywołał rebelię w Iraku co najwyżej, że balansując miedzy młotem a kowadłem jak zreszta napisane jest w tekscie wspierał ją po cichu.
@Lemartez: wiesz ja generalnie byłbym za tym, żeby każdy włączył swoje szare komórki a nie bezkrytycznie opierał się na jednych bądź drugich źródłach, spójrz jeden amerykanin zły bo pracował w CNN więc jest be i pisze bzdury tym bardziej, że sprzeczne z moim postrzeganiem tematu, drugi amerykanin jest juz dobry bo prof. i rozmawiał z tymi i tamtymi tekst bardziej mi pasuje ( choć wcale nie przeczy możliwej współpracy assada z
@bombastick: na koniec podsumowując tę cała dyskusję rzucę kilka punktów prosiiłbym o samodzielne przemyślenie tych kwestii a nie szukanie w internecie czegoś na potwierdzenie lub zaprzeczenie czegokolwiek. 1. Stosunki mędzy Irakiem a Syrią przez wiele lat nie układały się najlepiej. 2. w czasie pierwszej wojny w zatoce Syria jak wiekszość świata arabskiego STOP elit rządzących światem arabskim ( atak na Kuwejt i ataki rakietowe na Izrael wśród zwykłego arabskiego zjadacza baraniny
spójrz jeden amerykanin zły bo pracował w CNN więc jest be i pisze bzdury tym bardziej, że sprzeczne z moim postrzeganiem tematu, drugi amerykanin jest juz dobry bo prof. i rozmawiał z tymi i tamtymi tekst bardziej mi pasuje ( choć wcale nie przeczy możliwej współpracy assada z is w iraku a wręcz ja legimituzuje )


@bombastick: Jak dla mnie jest różnica między profesorem, a dziennikarzem CNN o źródłach finansowania wskazujących
@60groszyzawpis: wszystko się zgadza a z profesorami to akurat różnie bywa ;) patrz katastrofa smoleńska czy obiad na sejmowej sali obrad ;) masz z resztą przykład z zamieszaniem w sprawie TK siedzi czterech profesorów wszyscy konstytucjonaliści dwóch mówi ze chooynia i zamach stanu a dwóch, że jest ok ;)
Jeszce raz przytoczę fragment książki "ISIS: Inside the Army of Terror" M.Weissa i H.Hassana:

"Sunnicki terroryzm jest więc głęboko ugruntowany w Iraku, a jego korzenie tkwią głęboko również w Syrii – a więc drugim państwie, na terytorium którego Państwo Islamskie uwiło sobie gniazdko. Radykałów i islamistów wspierał w Syrii nie kto inny jak jej prezydent, wywodzący się z szyickiej mniejszości alawitów Baszar al-Assad. Przez lata nakręcał jak mógł sunnicką rebelię przeciwko Amerykanom