Wpis z mikrobloga

@Michupichu: Z tego co wiem to szarża w Bristolu to nieprawda, a przyczyny samobójstwa były bardziej skomplikowane.

Wieniawa był w Nowym Jorku ale bardzo chciał walczyć dla Polski, wysyłał mnóstwo listów do Sosnkowskiego, który w końcu zaproponował mu posadę ambasadora na Kubie. Wieniawa wziął to za dobrą monetę. Zgoda została bardzo źle przyjęta przez środowisko sanacji będącej w Londynie i to ich ostracyzm i zarzucanie Wieniawie braku honoru spowodowały jego załamanie
O Wieniawie slyszalem jeszcze taką historyjkę, że na placówkę w Rzymie wysłał go Mościcki po telefonie Śmigłego, który sugerował wysłanie go do kryminału - stary Mościcki usłyszał "Kwirynału? Doskonała propozycja, już szykuje papiery na placówkę". Znalezione w internecie dawno temu i niepoparte niestety żadnym źródłem.
Moja ulubiona:
"Pewnego razu suczka państwa Długoszowskich odczuła potrzebę bliższego spotkania z odpowiadającym jej urodzeniu pieskiem. Generał znalazł odpowiedniego psa, włożył galowy mundur, zarzucił pelerynę, wziął suczkę pod pachę i pojechał pod ustalony adres. Drzwi otworzyła dystyngowana pani. Stwierdziła, że taka usługa kosztuje dwieście złotych. „Dwieście złotych?” – zapytał zdziwiony Wieniawa. „Tak, mój piesek jest w doskonałej formie, ponadto jest olimpijczykiem, ma dużo odznaczeń, medali i orderów” – wyjaśniła kobieta. Wieniawa uniósł
Nie wiem jak to możliwe, ale kojarzyłem tego jegomościa jedynie z nazwiska.

@Dutch: Nie znałeś tak klasycznych anegdot jak:

Do kasyna oficerskiego przyszedł młody podporucznik. Barman powiedział mu, iż organizowany jest konkurs na odgadnięcie wyrazu składającego się z pierwszych liter nazw wypijanych trunków. Podporucznik przystał na ofertę barmana i wziął udział w konkursie. Dostał trzy kieliszki i po wypiciu oświadczył: "SOS" - Starka, Okowita, Soplica. Po czym zapytał się o swoje