Wpis z mikrobloga

@busz_menka: Kiedyś zalałem łazienkę (drewniana podłoga, na to jakiś dywanik, nie mam pojęcia, kto na to wpadł swoją drogą #januszearmaturyiwykonczeniowki ) pewnej damie w jej domu, bo okazało się, że przycisk od spłuczki nie odbił do końca. Dziękowałem bóstwom wszelakim, że była to tylko jedynka. Dzięki temu przynajmniej nie musiałem wracać 20 km pieszo do domu, a tylko po samotnym noclegu 'w pokoju gościnnym' i chłodnym pożegnaniu wróciłem komunikacją miejską rano.