Wpis z mikrobloga

Mirki, jakie zarobki netto w #warszawa są według Was:
a) minimalne (kwota, poniżej której ciężko się utrzymać, o ile ktoś chce jeść coś więcej niż Mlekołaki);
b) słabe-umiarkowane (skromne życie, da się odłożyć niewielką kwotę, ale większy niespodziewany wydatek może być problemem);
c) przeciętne (praca biurowa niewymagająca specjalistycznych umiejętności);
d) niezłe (przeciętne korpo na Domaniewskiej);
e) bardzo dobre (życie na poziomie, na jakim żyje wykształcony mieszkaniec Paryża czy Berlina);
f) rewelacyjne.

Zrobiło mi się sporo progów i opisy może mało jasne, ale wiadomo o co chodzi ( ͡º ͜ʖ͡º)

Jestem ciekawy, ponieważ wielokrotnie opinie znajomych na temat tej kwestii były dla mnie zadziwiające (tzn. niektóre osoby miały całkowicie odmienną percepcję odnośnie określonych kwot).

#pracbaza
  • 15
  • Odpowiedz
@Wyprany_w_Perwollu: To zależy czy mieszkasz sam, czy też z dziewczyną/żoną. No i czy masz dzieci. Mieszkanie z żoną obniża minimalną, ale z żoną i dziećmi już ją podnosi. To raz.

Drugie pytanie: czy masz mieszkanie w Wawie (np. po babci), czy nie? Jeśli nie, to czy spłacasz własne czy też wynajmujesz?
  • Odpowiedz
@bizn: Też uważam, że "niezłe" zarobki zaczynają się od 7-8k netto, ale myślę, że trochę przesadziłeś w drugiej części (choć oczywiście szanuję odmienne zdanie). 16k netto to więcej niż przeciętna pensja w najbogatszych krajach na świecie, a weź pod uwagę siłę nabywczą pieniądza.
  • Odpowiedz
@Wyprany_w_Perwollu: w pierwszych 2 punktach pisałeś na co ma starczać, a dalej jakieś dziwne porównania "praca biurowa" czy "przeciętne korpo".. ;) Ale spróbuje.
a) 1400
b) 2200
c) 2800
d) 5000
  • Odpowiedz
@maur: Jestem świadomy, że opisy mało precyzyjne, sam to zaznaczyłem ;) Myślę, że od pewnego poziomu ciężko określić co decyduje o wyższym standardzie życia (ze względu na zróżnicowane preferencje), dlatego nie miałem pomysłu jak to sformułować.

Powiedzmy, że osoba zarabiająca 2k netto nie będzie mogła sobie pozwolić na wakacje za granicą, a osoba z 4k netto już tak (choć raczej oszczędzając). Osoby zarabiające 7-10k netto mogą pozwolić sobie na jedzenie
  • Odpowiedz
@Wyprany_w_Perwollu: tak tak, ciężko porównać i rozpisać jakieś progi. Zwłaszcza, że ludzie zarabiający 7-10k netto potrafią żyć na kredytówkach i bez oszczędności, a Ci z 3-5k potrafią odłożyć, oszczędzić i nie zadłużać się. ;)
  • Odpowiedz
(tzn. niektóre osoby miały całkowicie odmienną percepcję odnośnie określonych kwot).


@Wyprany_w_Perwollu: Bo ludzie bardzo różnie żyją. Nie każdy poznał biedę (a to wtedy dowiadujesz się za jak niewielką kasę możesz przeżyć jak musisz), nie każdy rozsądnie gospodaruje kasą. Co podwyżka/awans to przepieprzają często tak samo jak mniejszą wypłatę, nie odkładają, kupują tablety, które służą potem jako zabawka dla kota (z włączoną jakąś grą) podczas, gdy pana nie ma w domu..
  • Odpowiedz
@Wyprany_w_Perwollu: na tak postawione pytanie właściwie nie da się odpowiedzieć, powody sam sobie doprecyzowałeś w komentarzach - jacy ludzie, takie potrzeby i wydatki.

Ale podrzucę do rozważenia kilka kwestii:

a) Struktura zarobków w naszym kraju jest ogólnie znana i nie jest tak, że Warszawa się pod tym względem dramatycznie różni. Łatwiej o lepiej płatną pracę i jest tu znacznie więcej osób z górnych przedziałów i zapewne zdecydowana większość ścisłej czołówku mieszka właśnie w Warszawie. Tym niemniej, to wciąż mniejszość, ta czołówka z 7k+ netto, to wciąż jakieś 2,5% społeczeństwa, niech w Warszawie będzie to i 5% - nadal trudno by był to punkt odniesienia. To ona jednocześnie zawyża średnią płacę w stolicy. Gros mieszkanców wykonuje prace, które wszędzie są bardzo podobnie płatne (w sklepie w Warszawie zarabiasz tyle samo co w Poznaniu
  • Odpowiedz
@Wyprany_w_Perwollu:

najłatwiej jest z minimum:
a) - 2k na rekę i jest to absolutne minimum, przy czym zakładam, że jednoosobowe gospodarstwo domowe oznacza, że będziesz sam wynajmował kawalerkę. Ceny najmu w Warszawie są horrendalnie wysokie. Do tego ok 100 zł na miesięczny, tego tez się nie przeskoczy. Możesz sobie co najwyżej wyrobić Karte Warszawiaka i kupować kwartalne to będzie trochę taniej

b)
  • Odpowiedz
@Daiquiri: Oczywiście, nie da się tego jednoznacznie określić, dlatego byłem ciekawy indywidualnych preferencji mirków.

Interesujące jest Twoje spostrzeżenie odnośnie lansu i "dzieciaków" - zauważyłem to samo. W ramach jednej firmy znam wiele osób, które zarabiają 20-30k i patrząc na ubiór ciężko byłoby odróżnić je od osób zarabiających ok. średniej krajowej. Jednocześnie znam "szczypiorów", którzy chodzą w koszulach kosztujących 1/10 ich pensji. Myślę jednak, że to jest raczej kwestia zamożności rodziny,
  • Odpowiedz
Myślę jednak, że to jest raczej kwestia zamożności rodziny, a nie zapożyczania się lub wyrzekania. Przynajmniej mam taką nadzieję ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@Wyprany_w_Perwollu: tu masz pewnie rację. Nie wziąłem pod uwagę oceniając przez pryzmat kogoś utrzymującego się samodzielnie.

Najciekawszym (ale i zrozumiałym) w tym kontekście wydaje mi się to, że najbardziej 'aspiracyjnie' ubiera się właśnie dolna część drabinki społecznej w dużych firmach. Na średnim szczeblu
  • Odpowiedz