Wpis z mikrobloga

#heheszki #truestory
Dzisiaj miałem taką sytuację: zgubiłem się na Świętokrzyskiej w Warszawie szukając pewnego miejsca, więc podchodzę do mapki, gdzie obok stały 4 starsze osoby (2 panów i 2 panie), których wziąłem za rodowitych Warszawiaków, oni mają cały plan miasta w jednym palcu. Chciałem ich oczywiście spytać o drogę, więc grzecznie zaczynam - "przepraszam, jak dostać się..." i słyszę jakieś krzyki po niemiecku, trochę jakby radości. Jeden z nich patrzy na mnie i pyta "do u speak english?". W tym momencie załapałem, że nawet nie zrozumieli, że to ja właśnie szukam drogi. :D No ale dobra, podstawiają mi mapkę z rozpisanymi po niemiecku zabytkami, akurat mieli łatwy do rozwiązania problem, bo chcieli się dostać na Plac Zamkowy. Wyjaśniłem co i jak, wymieli parę zdań między sobą po niemiecku (rozumiałem co drugie słowo), jedna pani mnie łapie za rękę, reszta dziękuję za pomoc, uśmieszek i się żegnamy.
No ok, ale ja dalej nie wiem jak iść. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Wracam do mapki, nie minęły 2 sekundy, w ramię puka mnie wysoki mężczyzna i pyta jak mi pomóc i też od razu dowiedziałem się gdzie mam skręcić.

Karma wraca Mireczki. I fajnie jest pomagać innym nawet poprzez takie małe uczynki. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 1