Wpis z mikrobloga

@Bloody_Kiss: no ja właśnie pospacerować, ale już trochę późno a poza tym dzisiaj 3 godziny wędrowałem donikąd.
Jak tak dalej pójdzie to zostane nomadem. W sumie to byłby dla mnie wygryw, ale też troche przypałowe życie i strach że mnie jakieś sebixy zabiją.
  • Odpowiedz
@Ziolkowski: Jest wyjscie z takiej sytuacji. Ćpaj sport! Zapisz sie na boks/siatkówkę/rowery/wspinaczka cokolwiek. Poznasz nowych ludzi, porobisz nowe ciekawe rzeczy. A z czasem tak sie wkrecisz, że na smutki i żale braknie ci czasu. Chyba, że wypadnie ci coś i nie bedziesz mógł iść na trening, to się zasmucisz. Ja też kiedyś siedziałem i zamuałem ale zapisałem się na kickboxing (best decision ever) i powiedziałem sobie, że choćby skały stały to
  • Odpowiedz
@eXtermi14: mądrze to podsumowałeś. Dzięki za Twoje spostrzeżenia.
Ogólnie w ciągu dnia jest fajnie. Praca, jakieś obowiązki, mama, rodzeństwo.. Czasem jakiś cumpel.
Tylko wieczorami taka apatia czasem mnie dosięga, muszę coś opatentować na to. No i mam nadzieje że to nie będzie picie.
Nie jestem z tych co to codziennie muszą wychodzić do ludzi, szczerze raz na tydzień mi wystarcza. Nie znam towarzystwa z którym mógłbym robić coś ciekawego na trzeźwo.
  • Odpowiedz
Jest też alnernatywa. Możesz sobie kupić drona w stylu ikea (złóż se sam). Cena takiego zestawu to chyba 200zl + lutownica i jakies bzdety. Możesz do woli go sobie modyfikować i o ile się nie myle to są jakieś konkursy czy zawody takimi zabawkami (musiałbyś dokładnie poczytać bo nie pamiętam szczegółów).
  • Odpowiedz