Wpis z mikrobloga

Mircy, taka sytuacja mi się przypomniała po wczorajszej wizycie u matki.
Gdy byłem w liceum (te szalone lata '90...), matka często wyjeżdżała na wycieczki. W pewne wakacje miała możliwość wyjazdu na parę dni nad morze.
No i wiadomo, trza zrobić imprezę. Szeregowiec. Goście prawie wszyscy się pojawili. Na jednego czekamy na dole domu. Widzimy jak podjeżdża taksówką. Nagle jeden ze znajomych, widząc jak wysiada, podrywa się z durnym uśmiechem i mówi:
- Pokażę mu dupę przez okno!
Jak powiedział, tak zrobił.
Przesunął firanę, rajty w dół, wypięcie zada i... zbił gołą dupą szybę xD
W oczach przerażenie, czy aby na pewno wszystko ma na swoim miejscu ;) Jakimś cudem nawet draśnięcia.
Na drugi dzień szklarz (okna były wówczas podwójne), po powrocie matki było wszystko w porządku. Tak mi się wydawało.
Matka wraca, wchodzi do kuchni i od razu:
- Co się zbiło?
Zrobiłem wielkie oczy, skąd resztki szkła w kuchni, ale nie wytrzymałem i opowiedziałem historię. Matka w śmiech i jeszcze była zadowolona, że jest nowa szyba ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Matkę to ja mam mocno wyluzowaną ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Fajna mama. Szkoda, że nie ma jej na wypoku, bo pewnie bym zaplusował za tę historię ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#heheszki #truestory
  • 9
  • Odpowiedz