Wpis z mikrobloga

Za prośbę @t3m4 – moje wrażenia i luźne myśli ze #swordcoastlegends. Gram na single'u, przeszedłem I akt (11 h gry na koncie)

Cóż, Baldur's Gate to nie jest. Gra prędzej przypomina Icewind Dale'a albo idąc jeszcze dalej – drugi dodatek do NWN2, czyli Storm of Zehir. Brakuje głębszej fabuły (choć jest), zadania skupione są na przechodzeniu kolejnych lochów (szczęśliwie niezbyt dużych – nie jak np. Smocze Oko z IWD, na którym nieraz się zatrzymałem, bo nie chciało mi się dalej grać). Niemniej gra mi się całkiem przyjemnie, kolejne questy jakoś mnie nie nużą, tu i tam pojawiają się zagadki do rozwiązania. Czego mi najbardziej brakuje to prawdziwy klimat FR. Fabuła odnosi się do znanego bóstwa (Sehanine), ale cholernie brakuje książek, na które w starszych RPG-ach trafiało się co chwilę. Pamiętam moja pierwszą rozgrywkę w Baldurze i jak chyba z dwie godziny czytałem o historii świata ( ͡° ʖ̯ ͡°). Chętnie dowiedziałbym się, co stało się przez ostatnie 100 czy 200 lat w moim ulubionym settingu… a tu psińco. Na uwagę zasługuje mapa świata (ta na której klika się lokacje, by do nich przejść) – obejmuje ona bowiem ogromny obszar – od Doliny Lodowego Wichru aż po zaznaczone na mapie Dragonspear na południu (ukłon w stronę wychodzącego dodatku do BG:EE?) i od Wybrzeża Mieczy po Anauroch. Problem polega tylko na tym, że podróż do rozsianych lokalizacji polega na jednym kliknięciu i puf! jesteś w jaskini/lochu. Jak dotąd z Luskan wybrałem się do jakiejś miejscówy przy Lesie Czatów (Lurkwood), ale równie dobrze można by ją ustawić gdziekolwiek indziej. Brakuje mi jakiegoś osadzenia w historii świata. Choćby jakiejś wzmianki, że to np. były resztki Illefarn… cokolwiek takiego :P

Co do mechaniki, to gra się jak w Dragon Age'a, tyle że staty/rasy/klasy/nazwy umiejętności pochodzą z D&D. Nie ma odpoczynku, więc brakuje trochę dowolności czarów i ich rozdysponowaniu. Zresztą, kretyńsko wygląda system, w którym czary zdobywam przez „kupno” za punkty umiejętności przy każdym levelu. Podobnie zwiększa się ich moc, nie jest więc zależna bezpośrednio od poziomu postaci jak w AD&D/3ed. Lubiłem zawsze grać magami, a tutaj tej satysfakcji mi brakuje. No i cooldowny wydają się dość duże. Zazwyczaj na jedną potyczkę użyję każdego czaru raz. Ciekawie rozwiązano jednak standardową broń maga. W poprzednich edycjach bowiem zawsze dawałem moim elfim czarodziejom łuk (3 edycja) albo procę (AD&D) i gdy nie trzeba było nikogo czarować, próbowali ładować we wroga z dystansu. Tutaj natomiast można maga „wyposażyć” w sztuczki, czyli czary 0. poziomu z cooldownem rzędu 2 sekund. Coś jak z różdżkami w Pillars of Eternity.

Grafika nawet mi się podoba, choć jest raczej krokiem w tył w kierunku NWN2 niż kontynuacją „filmowej” grafiki z Dragon Age'a czy Mass Effect. Niektóre animacje w cutscenkach są jakby symboliczne, czyli np. jak jeden z bohaterów ściął komuś głowę, to całe ciało ofiary rozwaliło się na kawałki i wpadło do wody – mnie to nie razi, bo ciągle gram w NWN.

Podsumowując – gram, podoba mi się, ale nie jest to gra, o której marzyłem. Nie nastawiałem się na nic wielkiego, od dawna wiedziałem, że narzędzia MG nie będą się równały możliwościami z NWN. Miałem cichą nadzieję na ciekawszego single'a, coś pokroju choćby podstawki do NWN2, która mi bardzo przypadła do gustu. Oby wyszła jeszcze jakaś naprawdę dobra gra w FR z nowej edycji D&D :(

#rpg #crpg może zainteresuje jeszcze obserwujących tagi #baldur #baldursgate #icewinddale #neverwinter
  • 21
@cherrycoke2l: Fajna recka, dzięki! Niestety ja jestem motzno skrzywiony przez fantasy Sapkowskiego i Wiedźmina (w literaturze i grach), wszystko wydaje mi się teraz takie nierealne i cukierkowe, zdecydowanie wolę brutalny świat Sapka, tak bardzo prawdziwy. Dragon's Age poprawia się ostatnio ale i tak wciąż źle i idą głównie w stronę spraw związanych z orientacją seksualną ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@cherrycoke2l: Do Tolkiena zawsze będę miał sentyment bo to moja pierwsze i najpiękniejsze zetknięcie z fantastyką z lat nastoletnich. No ale potem przyszedł Sapkowski i stało się ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie mniej jednak Tolkien jest wielki, to prawda.
@cherrycoke2l: Niestety mam podobne odczucia co ty. Brakuje tego czegoś. No i 5 edycja jesli chodzi o rozwój postaci to jakaśkupa jest :/ NWN2 podstawka była dobra a maska zdrajcy byłą genialna. Niczego sobie były też wrota zachodu a najgorzej grało mi się w gniew zehira. Jestem co prawda na początku SCL ale wydaje się mega liniowa.
@m00n: Tylko że SCL to nie 5. Edycja D&D tylko adaptacja tych zasad do dynamicznej rozgrywki przez neta, co czyni ją kupą :( Choć przyznam, że nie znam za bardzo nowego D&D w „czystej” wersji.
@cherrycoke2l: No tak to wiele wyjaśnia. Szkoda bo zapowiadało się ciekawie. Nie wiesz czy jest w planach jakaś gra oparta na D&D? Nie koniecznie musi być FR. Elegancko grało mi się w świątynie pierwotnego zła, naprawde świetnie przeniesione zasady papierowego rpg-a. Mogli by zrobić kontynuację.
@Skyworld: Jeśli podstawka NWN2 była słaba to podstawka NWN1 była żałosna (co innego dodatki do tejże) NWN2 nie było rewolucyjne ale grało się przyjemnie. NWN1 przechodziłem na siłę. Na szczęście dodatki do obu części były na wysokim poziomie szczególnie maska zdrajcy i hordy podmroku.
@Skyworld: Coś tam gadają, mają swoje side-questy, w obozie można z nimi też porozmawiać, ale w sumie mam wrażenie, że nie ma tego dużo. Niestety kilka miesięcy temu został mi zaspojlowany pewien fakt o jednej z postaci, więc jakaś tam dynamika występuje, ale nie dotarłem jeszcze do tego momentu.

NWN1 podstawki na single'u do dzisiaj nie przeszedłem, dodatki dopiero niedawno i byłem zaskoczony, jak są dobre.
@m00n: Czy ja wiem preferowałem raczej 1, w NWN 2 towarzysze byli robieni na silę i na kolanie,raptem 3 dobrych reszta była na odwal czy robieni na kopie z innych gier (jak gnomi bard który miał być kopią Jansena, nieudaną)
Fabuła była przewidywalna w obu częściach. Nie wiem może najbardziej się ściąłem na samych towarzyszach i reszcie NPC?
Maski nie przeszedłem nie dałem rady się za nią zabrać po podstawce.
@
@Skyworld: A jak nazwiesz towarzyszy w nwn1? Zwykłe popierdułki z tego co pamiętam to nawet nimi sterować nie można było :) A nwn2 khelgar wymiata, do tego qaara, bishop, ammon jerro. Chociażby takie wątki jak proces z luskanem, czy budowanie/ulepszanie twierdzy zapadły mi w pamięć. Jak nie grałeś w maske zdrajcy to Ci zazdroszczę bo to świetna gra i chciałbym jeszcze raz ją poznać od nowa. Pachnie tormentem i sferami od
@m00n: Nie mówiłem że w NWN byli jacyś wyjątkowi :)
Faktycznie w NWN 1 postacie która można było zapamiętać to Nasher, Gend czy Aribeth poza nimi raczej bieda (może gdyby w Hordach dało się zabrać ze sobą dalej Linu czy kogoś innego było by lepiej a tak? Jedyni ciekawi to nie towarzysze a NPC)
Tak to można było chwilę pogadać z Tommim czy Sharwyn i to tylko w celu zrobienia ich
@m00n: Jak znajdę chwile to się może skuszę bo same pozytywy czytałem, jak tak mówicie że zapewnia rozrywkę podobną co Hordy w NWN1 to trzeba sprawdzić. ( ͡º ͜ʖ͡º)