Za prośbę @t3m4 – moje wrażenia i luźne myśli ze #swordcoastlegends. Gram na single'u, przeszedłem I akt (11 h gry na koncie)

Cóż, Baldur's Gate to nie jest. Gra prędzej przypomina Icewind Dale'a albo idąc jeszcze dalej – drugi dodatek do NWN2, czyli Storm of Zehir. Brakuje głębszej fabuły (choć jest), zadania skupione są na przechodzeniu kolejnych lochów (szczęśliwie niezbyt dużych – nie jak np. Smocze Oko z IWD, na którym
@Skyworld: Jeśli podstawka NWN2 była słaba to podstawka NWN1 była żałosna (co innego dodatki do tejże) NWN2 nie było rewolucyjne ale grało się przyjemnie. NWN1 przechodziłem na siłę. Na szczęście dodatki do obu części były na wysokim poziomie szczególnie maska zdrajcy i hordy podmroku.
@Skyworld: A jak nazwiesz towarzyszy w nwn1? Zwykłe popierdułki z tego co pamiętam to nawet nimi sterować nie można było :) A nwn2 khelgar wymiata, do tego qaara, bishop, ammon jerro. Chociażby takie wątki jak proces z luskanem, czy budowanie/ulepszanie twierdzy zapadły mi w pamięć. Jak nie grałeś w maske zdrajcy to Ci zazdroszczę bo to świetna gra i chciałbym jeszcze raz ją poznać od nowa. Pachnie tormentem i sferami od