Wpis z mikrobloga

@Turrsky: Też mi się zdarzyło. Przyszedłem jakoś o 5:50, zrobiłem sobie herbatę, powłączałem co trzeba, a tu 6:05 przychodzi koleżanka, która miała poranną zmianę. Najgorsze, że musiałem wrócić do domu, i później na 14 do pracy przyjechać :/