Wpis z mikrobloga

Mirki, Mirabelk, co za dzień.
Kąpię się spokojnie, coby wcześniej udać się na spoczynek, bo zeszła nocka trochę zarwana i nagle słyszę krzyk współlokatorki "Woda się leje!!!" Wypadam owinieta w ręcznik, próbuję zakręcić zawór, ale nie idzie, a woda napieprza jak wodospad Niagara. Naciagam jakies ubranie, coby tyłkiem nie świecić i dzwonię do właścicielki. Sąsiadki lamentują, pogotowie hydrauliczne wezwane, my próbujemy opanowac sytuację. Wreszcie zawor zakręcony, ściągamy wodę, przychodzi hydraulik. Matko ale jaki. Prawie jak z tych niszowych awangardowych filmów niemieckich. Że sytuacja opanowana nie ma nic do roboty więc spisuje wezwanie i nagle poważnym głosem pyta się: Czy rozumie pani po niemiecku? Myślę - to się nie dzieje naprawdę, to sen o niemieckim hydrauliku, masz majaki przez zimną wodę,w której broczysz po kostki. Ale mimo majaków, brodzenia z twardym akcentem odpowiadam "Ja naturlich" .
Pan miły i sympatyczny, pogadał z nami trochę, pośmieszkował, dał radę co do tego jak sąsiadki mają zamalowac zacieki, pożyczył nam spokojnej nocy i życzliwych sąsiadów w obliczu tej strasznej tragedii, która nas dotknęła.
Ogólnie mimo tego, że zalałyśmy siebie, mieszkanie i sąsiadów pan hydraulik poprawił nam niesamowicie humor. Pozegnałyśmy go soczystymi Gute Nacht, Aufwiedersehen oraz Tschuss i teraz już po wszystkim siedze i dzielę się z Wami nasza niedolą.
Ale uważajcie Mirki i Mirabelki o czym marzycie, bo jeszcze to Wam się spełni ;)
#truestory #heheszki #niemieckihydraulik #toniepasta #niewiemjaktootagowac
  • 3