Wpis z mikrobloga

Jak zapewne niektórzy z was mogli zauważyć, ostatnie kilka dni z pod znaku projektu KGP HOOAH nie były zbyt huczne.

Mogłoby się wręcz wydawać, że zgineliśmy podczas heroicznych bojów z polskimi górami.

Nic z tych rzeczy. Jeszcze żyjemy, jesteśmy cali, a nasz projekt... no właśnie, co z naszym projektem.

Otóż musimy przyznać, że nie było nam łatwo podjąć taką decyzje, ale dziesiąty szczyt, nasz piękny Diablak (Babia Góra) we współpracy z nadchodzącymi słowacko-czeskimi burzami, rozładowanym akumulatorem oraz powodzią w bagażniku zmusiły nas do przełknięcia gorzkiej prawdy i użycia zdrowego rozsądku. Wiedzieliśmy, że brnięcie dalej w takich warunkach nie skończyłoby się dla naszego zdrowia dobrze.

Wszystkie trudne podejścia za nami.


Zdobyte 10 z 28 szczytów.

Pokonane 96km po górach oraz 1520km samochodem.

Spędzone 28h w górach oraz 76h po za domem.

(dla ludzi lubiących cyferki, statystyki dostępne tutaj – https://www.endomondo.com/users/14886789/workouts)


Wykorzystaliśmy 76 ze 144 godzin które założyliśmy sobie na ten projekt.

Mamy więc jeszcze 68 morderczych godzin do wykorzystania.

To prawie całe 3 dni, damy radę!


Na dalszy ciąg będziemy musieli jednak poczekać.

Nie damy za wygraną i zdobędziemy resztę szczytów.

Już niebawem.

Tymczasem prezentujemy wam jeszcze gorący materiał, wprost z warsztatu Piotr Buczak!

Cytując Furious Pete'a, "Stay Sexy, Stay Hungry!".

HOOAH!


https://www.facebook.com/hooah.fwl/posts/1659280047625184

#gory #hooah #koronagorpolski
  • 7
@pilot1123: Po zejściu... bądź "spływie górskim" z Babiej Góry nasze plecaki (mimo pokrowców), ciuchy (mimo peleryn) i buty (...no tu nie mam wytłumaczenia już) były tak przemoczone, że wrzucone nawet na folii NRC w bagażniku zmoczyły połowę rzeczy usadowionych POD w.w. w trakcie przeprawy pod ostatni spot naszego wyzwania- McD w Żywcu ;)