Wpis z mikrobloga

Z życia motocyklisty.

Pół dnia na motocyklu, 5 godzin kask na głowie. Włosy tłuste i przyklepane, wyglądają jak smażona cebulka. Wchodzisz wieczorem do sieciówki z kurczakami na pierwszy posiłek tego dnia. Od progu wzbudzasz zainteresowanie gości, bo w kurtce i z chustą na szyi wyglądasz jakbyś miał zaraz obrabować kasę. Kasjerka zaprasza do złożenia zamówienia, ale stoisz jeszcze chwilę i przyglądasz się menu. Ona pewnie zastanawia się, czy w ogóle ją słyszałeś. W końcu podchodzisz i masz pewność, że właśnie jesteś przez nią oceniany. Taksuje cię wzrokiem, jej oczy na chwilę zatrzymuję się na chuście. Potem szybko wędrują w stronę pasa, jakby szukały broni... Może to tylko złudzenie, albo twoja własna paranoja. Ocena nie wypada chyba najgorzej, bo kasjerka nawet przez chwilę się uśmiecha, chociaż może to być też wyuczony uśmiech do klienta. Zamawiasz, siadasz i nagle do głowy przychodzi myśl. Zaczynasz się zastanawiać, czy to wyglądało tak samo, kiedy do baru w Teksasie wchodził zdrożony kowboj. Myśl nawet zabawna i cokolwiek przyjemna - czujesz się przez chwilę jak bohater westernów.
Przy kasie stają rodzice, którzy przyszli na frytki z małą córeczką. Oni zamawiają, a w tym czasie pięciolatka siada przy stoliku naprzeciwko ciebie i bez żenady gapi się, jak jesz kurczaka. W tym przypadku jesteś akurat pewny, że mała nie ocenia. Jeszcze nie ma dość lat, jej inteligencja socjalna nie jest wystarczająco rozwinięta. Gapi się, bo jest ciekawa. Stanowisz dla niej niecodzienny widok. Czarna motocyklowa kurtka, której nie zdjąłeś bo szkoda czasu, czerwona chusta, leżący obok kask. Cudak - raczej nie widuje takich często. Zanim jej rodzice podchodzą do stolika kończysz swojego kurczaka. Zbierasz się, odwracasz się do wyjścia, a mała mówi "Cześć".
Cały dzień mógł być słaby, ale dobry humor na resztę wieczoru gwarantowany.

#motocykle #zzyciawziete #wieczor
  • 4