Wpis z mikrobloga

@kkocurekk: jakoś trzeba zarabiać. Ja parę lat temu widziałem Norbiego jako wodzireja na jakiejś promocji w jednym z marketów budowlanych. Niedzielny wieczór, a on z "zespołem" (złożonym z klawiszowca i wokalistki) pogrywał jakieś stare hity i prowadził "konkursy" dla klientów. Oczywiście konkursy dla majsterkowiczów, w stylu skręcania kibla na czas. Gadał jakieś straszne głupoty i brzmiał na lekko podchmielonego - aż mi się go trochę żal zrobiło.