Wpis z mikrobloga

Z cyklu #ciekawostki i #militaria, zainspirowane wpisem nt. piosenki "Always Look on the Bright Side of Life".

Z tą piosenką wiąże się zapewne wiele ciekawych wydarzeń, ale skoncentrujmy się na jednym, konkretnym i chyba trochę nietypowym przykładzie.

4 maja 1982 roku, podczas wojny o Falklandy, dwa argentyńskie, lecące tuż nad wodą Super Etendardy, odpaliły rakiety Exocet w kierunku brytyjskiego niszczyciela rakietowego HMS "Sheffield". Sensory okrętu wykryły, że coś nadlatuje, ale były to czasy, gdy świat jeszcze nie do końca wymyślił, jak budować okręty w nowoczesnym świecie. Świecie latających w tę i wewte pocisków rakietowych. Zgadnijcie który okręt miał zaraz stać się materiałem szkoleniowym dla przyszłych projektantów i taktyków?

"Sheffield" był wyposażony rakiety przeciwlotnicze dalekiego zasięgu typu Sea Dart -- zaawansowane jak na owe czasy -- a także armatę 114 mm. W przeciwieństwie do współczesnych okrętów, nie był wyposażony w automatyczne, szybkostrzelne działka i inne systemy obrony punktowej, jak np. miniaturowe antyrakiety. Mógł odpalić wabiki, ale nie wymyślono jeszcze odpowiednich zaleceń taktycznych, by zrobić to odpowiednio szybko. Sea Darty zaś mogłyby zniszczyć Super Etendardy, gdyby tylko te leciały wystarczająco wysoko, by dało je się wykryć. Nadlatujących rakiet nie zdążyłyby przechwycić.

"Sheffieldowi" zabrakło czasu.

Okręt został bezpośrednio trafiony ciężką rakietą Exocet.

Systemy elektryczne okrętu zostały poważnie uszkodzone. Główne rury dostarczające wodę zostały przebite, przez co systemy gaśnicze praktycznie nie mogły funkcjonować. Los płonącego okrętu został przesądzony. "Sheffield" miał pójść na dno.

Szybka fregata rakietowa HMS "Arrow" pospieszyła z pomocą. Marynarzy z "Sheffielda", często rannych, po cokolwiek ciężkim dniu i wyczerpującej walce z pożarem, najwyraźniej nie opuszczały dobre humory.

Gdy "Arrow" ich odnalazł, śpiewali sobie właśnie (nie)sławną piosenkę z Monty Pythona: "Always Look on the Bright Side of Life..."

(źródło)
  • 8
@echelon_:
Tego nie wiem. Na pewno od razu zmienili taktyki i procedury.

Od tego momentu, gdy zachodziło podejrzenie, że okręt jest atakowany -- np. na radarze pojawiają się niezidentyfikowane, szybko zbliżające się punkty -- to nie ma co się zastanawiać, czekać na potwierdzenie, identyfikację itp. Należy dać całą naprzód, wykonać zwrot i odpalić wabiki, choćby się miały zmarnować.

No i Brytole zaczęli parować potężne niszczyciele rakietowe typu 42, uzbrojone w Sea
@echelon_: Dokładnie do Francuzi sprzedawali Argentynie rakiety do czasy gdy Brytole wymusili na nich tego zaprzestanie pod groźbą wojny. Oprócz tego skupowali z rynku exocety żeby nie trafiły do Argentyny. Gdyby nie to mieliby lekko mówiąc przesrane. To pokazuje ,że nawet biedny kraj uzbrojony w rakiety jest w stanie zadać worog
@Sh1eldeR: Z tym, że nie bardzo wiedziano co robić z rakietami przeciwokrętowymi to się akurat nie zgodzę. Phalanx i Goalkeeper są w służbie od 1980 roku, a AK-630 zaczęto wykorzystywać w roku 1976. I co to są miniaturowe antyrakiety?:P No i jaki tam Exocet ciężki, P-800 to jest ciężka.
@Mekki:

Phalanx i Goalkeeper są w służbie od 1980 roku, a AK-630 zaczęto wykorzystywać w roku 1976.

Wymienione przeze mnie brytyjskie okręty zostały niestety zaprojektowane bez CIWS-ów. Nikt ich też jeszcze wtedy nie modernizował. Najwyraźniej nie uznano tego za coś krytycznego.

HMS "Arrow" dostał Phalanxa, ale dopiero po Falklandach, gdy został sprzedany do Pakistanu.

I co to są miniaturowe antyrakiety?:P

RIM-116!

No i jaki tam Exocet ciężki, P-800 to jest ciężka.
@Sh1eldeR: Nie no jasne, że po prostu nie zdążono ich zmodernizować. Trochę niefortunne jest po prostu określenie, że nie wiedziano jak sobie z zagrożeniem pokpr radzić.
Całe zachodnie lotnictwo się teraz obrazi za nazywanie Sidewindera minirakietą.:) Chociaż w sumie jak się go porówna do Exoceta to faktycznie jeden jest ciężki a drugi mini.:)
@Mekki:

Całe zachodnie lotnictwo się teraz obrazi za nazywanie Sidewindera minirakietą.:)

Liczyłem się z tym, że ten post może spowodować kryzys dyplomatyczny, ból dupy u pilotów -- szczególnie z USAF -- i panikę na Wyspach Dziewiczych :) YOLO!

A tak na poważniej. IMO, w świecie antyrakiet krótkiego zasięgu, małe jest piękne. Sidewindery zawsze były i wciąż są świetne (teraz w wersji -X), ale to są małe rakiety, nawet jeśli oleje się