Wpis z mikrobloga

#oswiadczenie - kupiłem sobie spodnie dresowe. Random pic, ale mniej więcej related.

Teraz to takie modne, wszyscy majom panie! Fajne, wygodnie się w tym biega czy ćwiczy, no spoko. Ale niektórzy w takich normalnie chodzą, na miasto potrafią wyjść na p--o czy coś. I taka mnie refleksja naszła.

Pamiętam jak dziś pewną dyskusję w podstawówce, mianowicie czy to wypada iść w dresach do szkoły? Dokąd byliśmy dziećmi to wiadomo, zakładało się to, co mamełe dała. Ale w szkole już ta świadomość zaczęła się budzić i jako takie knypki doszliśmy do wniosku, że nie wolno. Że to jednak nie wypada, dresy to po domu, do grania w piłkę ewentualnie, ale nie do chodzenia publicznie.

Ba, był nawet wyraźny podział. Tego typu jak na zdjęciu, materiałowe spodnie w szarym kolorze były szczytem obciachu. Jeśli już, nosiło się typowo sportowe dresy ze sztucznej tkaniny, takie z czterema... wróć, trzema paskami, ewentualnie fają najacza, w każdym razie firmowe. Koniecznie. I to WYŁĄCZNIE na boisku. Pamiętam, że najfajniejsze boisko mieliśmy po drugiej stronie takiej głównej ulicy ze sklepami, mnóstwo ludzi tam chodziło. I był wielki dylemat - jak przejść w dresie? Nasze młode, przepełnione dziwnymi ideałami głowy nie dopuszczały myśli, że ludzie nas mogą tak zobaczyć. Podczas grania tak, ale na ulicy? Nikt nie wpadł na pomysł przebierania się na miejscu, nikt też jakoś nie mógł pojąć, że dla ludzi to normalne, że jakoś na to boisko trzeba dojść. Robiliśmy więc rzecz absurdalną, bo oto całą kilkunastoosobową grupą przebiegaliśmy jak najszybciej przez ową ulicę. Z pewnością było to bardzo dyskretne i nikt nie zauważył stada dzieciaków w korkotrampkach i dresach. Nikt.

Dres... Pamiętam, mniej świadomi i ubożsi kupowali na bazarach, od ruskich. Takie jebitne komplety z ortalionu. Gardziliśmy wąsatymi januszami, którzy to nosili, a dzieciaki były bezlitośnie wyśmiewane. Wkrótce pojawił się problem dresu jako subkultury, łyse pały z kijami baseballowymi i te klimaty. Wkrótce Big C-c śpiewał, że "polski baseball bez udziału piłek, wie o tym każdy, kto tu żyje". Później, dużo później, bo w 2002 roku (przeca to 3 lata temu gdzieś!) śpiewali "ja noszę dres, dres spoko jest", ale to już był schyłek. Wkrótce dresiarze zniknęli i o dresach mainstream zapomniał.

A teraz o! Triumfalnie powróciły na salony bawełniane, szare spodnie. I nawet sam sobie kupiłem. Ja, jeszcze nie tak dawno ortodoksyjny metalowiec i zawodowy hejter dresiarstwa.

Czasy się zmieniają, a ja się starzeję. Znaczy: wracam do czasów sprzed podstawówki.

#nostalgia #wspomnienia #dres
jamtojest - #oswiadczenie - kupiłem sobie spodnie dresowe. Random pic, ale mniej więc...

źródło: comment_1kOIgnWPmvK61d2NdMEh4h93x19OMMx1.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PornFlakez: No wiem, zresztą ciii, ale mam jedne i drugie ;) Takie i ortalionowe też. Oczywiście do sportu, ale nie zmienia to faktu, że kiedyś jako młody idealista bym tego nie założył.

No i była wyraźna hierarchia - takie były gorsze, niż ortalionowe ;)

  • Odpowiedz
@jamtojest: Ja smigam w podobnych szarych nawet z kolezanka wczoraj polazlem tak i sie nie krepuje :-) kiedys wszystko co nie czarne bylo brzydkie ;-) teraz jakas zmiana moze multikulti
  • Odpowiedz