Wpis z mikrobloga

Kiedyś o 4 nad ranem w niedzielę nawalony nie dobiłem się do żadnego hotelu przy dworcu zobaczyłem taksówkę. Było zimno, pomyślałem że odżałuję tę kasę, ale pojadę. Taksówka odjechała... ale po drugiej stronie zobaczyłem jeszcze jedną, podchodzę do gościa i pytam ile policzy za kurs 40km. Ten każe mi wsiadać, mówi że się dogadamy. Liczy liczy, 250zł

co

mam 100zł

No dobra
i takim sposobem dotarłem szybko do domu, obskakując jeszcze bankomat