Wpis z mikrobloga

@Meara: Co? Ciapongiem do pracy jeździsz? Ja się raz obudziłem o jedną miejscowość za daleko, a że był to ostatni autobus, a taksówek nie było, to musiałem przejść prawie 10 km. W butach na obcasie, w garniturze, w kompletnej ciemności.
Kładź się wcześniej.
@Meara: Ja bym spał do południa, to nie wiem, jakim prawem na cda jest jakieś autodtwarzanie i obudził mnie śmiech z jakiegoś takiego filmiku, bo w domu mam mocne głośniki, no i film leci cicho, to pdkręcę, a później wrzuci coś takiego i nie wytrzymiesz. A teraz, to nie wiem. Chyba pójdę pod prysznic, ale co dalej, to nie wiem, bo w cieniu ma być 35 °C. Może nad wodę
@deroo: Jak mieszkasz w małej miejscowości i masz maksymalnie 3 taksówki, no i wszystkie gdzieś wyjadą, to sobie możesz na nie dzwonić. Mnie się jakoś nie chciało siedzieć w ciemnej dupie i czekać, aż jakaś wróci.
@xblackwidowx: No to trzeba mieć trochę cywilnej odwagi. Raz się wracaliśmy na święta do domów, bus kompletnie zapchany i jakichś dwóch nerdów prowadziło dość głośnie ożywioną dyskusję na jakiś matematyczny temat. To zwróciłem im uwagę, że święta idą, niech porozmawiają o dziewczynach, choć oni pewnie nie wiedzieli, co to są te dziewczyny, ale cały tył busa mi przyklasnął.
Raz się wracaliśmy na święta do domów, bus kompletnie zapchany i jakichś dwóch nerdów prowadziło dość głośnie ożywioną dyskusję na jakiś matematyczny temat. To zwróciłem im uwagę, że święta idą, niech porozmawiają o dziewczynach


@Manic: różowe świergocą o związkach i pierdołach - źle, porozmawiałyby o czymś ciekawym
niebiescy mędrkują o matematyce - też źle, pogadaliby o dziewczynach, a nie #!$%@?ą xD
@deroo: Można, ale może trochę ciszeszej, no i jak się jedzie na uczelnie, a nie na święta do domu. Żeby mówili cokolwiek ciekawego, to bym wytrzymał. Tylko czemu nikt inny im nie zwrócił wcześniej uwagi? Było widać, że nikomu się to nie podoba, no to dlaczego dopiero ja ich uciszyłem? Później gadali chyba o tym samym, ale już zdecydowanie ciszej.
@Manic: ej, chwila. jest różnica między 'możecie rozmawiać ciszej?' a 'ej, pogadajcie o dziewczynach, święta idą' :)

a to, że Tobie się temat rozmowy nie podobał, to akurat żaden powód do tego, by go zmieniali

nieważne czy idą święta, wakacje, czy sylwester
@deroo: Nikomu się nie podobał. Przecież to nie jest normalne, żeby przekrzykiwać silnik, bo siedzieli na podłodze busa, i gadać na temat jakiegoś zadania z kolokwium. Takiej formy uciszenia użyłem, bo miałem nadzieję, że się po prostu zamkną. Bo wiedziałem, że oni z niczego sobie wzoru na dziewczynę nie wyprowadzą.
@krytyk_naczelny: Jestem z tych, który jako jedyny zbierał niesamowitą recenzję z pracy zaliczeniowej ze stylistyki i kultury języka polskiego. Pani doktor miała jakieś tam tłumaczenia i mi napisała, że przeczytanie mojego tekstu, odrywające ją od tamtej pracy, sprawiło jej dużą przyjemność. Spróbuj dokonać czegoś podobnego. Kraków, UJ.
@Manic: w takim razie jeśli nie wkrecasz to szanuję, ale i tak uciszanie kogoś w taki sposób, że mają rozmawiać o dziewczynach zamiast o matmie był nie w porządku. Jeśli by dyskutowali o j. polskim tak samo byś im powiedział? Nie wydaje mi się.
@krytyk_naczelny: Przecież to była tylko metafora. O jakich dziewczynach by oni mieli rozmawiać, jak kochali tylko matematykę i jakieś wzory? No i nie wyglądali na ciekawych. Z jednej strony respektuję tych, którzy mówią prostym językiem wprost, ale bardziej tych, co potrafią używać metafor. Bo to jest pewna sztuka.
Pani doktor napisała mi to na kartce, koloru zielonego, na której wydrukowałem swoją pracę. Skan jednak mam na jakimś dysku starego desktopa i
@krytyk_naczelny: A według mnie większość nauczycieli jest niekompetentnych. Ja w liceum taką miałem. Miała w zeszycie porobione, rozpisane jakieś zadania, a jak ktoś na tablicy wyliczył dobrze, ale inną metodą niż ona miała napisane, to najpierw patrzyła przez minutę w zeszyt, później zerkała to na tablicę, to na zeszyt i było widać, że nie ogarniała. Wyuczona pamięciowo. A na klasówki dawała za dużo naprawdę trudnych zadań i choćbyś chciał, to co
@Manic: to współczuję, ale niestety to jest często spotykane w polskich szkołach. Ja akurat miałem to szczęście, że spotkałem tylko jednego niekompetentnego matematyka, a miało to miejsce gimbazie. Natomiast co do korepetycji to u mnie w średniej takie coś było nie do pomyślenia. A co do matur i prostego mówienia o matmie to nauczyłem typową humanistkę na tyle by dkodostała 75% XD