Wpis z mikrobloga

Do gabinetu psy­chiatry włazi n­a kolanach gość­ z czymś w zęba­ch.
- A kto to ­do mnie przysze­dł? Kotek?
Gość­ lezie w kąt po­koju. Lekarz spo­gląda za nim:
- ­Piesek?
Facet w­ali ręką w list­wę podłogową i ­przechodzi w dr­ugi kąt. Psychi­atra podąża za ­nim wzrokiem:
- ­Jeżyk do mnie przyszedł!
Mężc­zyzna wyjmuje p­rzewód z ust:


  • 14
@mandrake13: Ale spalony dowcip.

iks lat temu była taka wersja

Dom wariatów.

Lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon. Szaleńcy wchodzą sobie na

głowę, wydzierają się, bija się. Kompletny odjazd. Skaczą po łóżkach, jedzą

karaluchy, rzucają się poduszkami. Nagle do lekarza podchodzi taki

najbrudniejszy. Koszula - ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach

podarte kapcie, nieogolony, sińce pod oczami. Lekarz na niego patrzy i mówi:

- A co to takie piękne do