Wpis z mikrobloga

Ależ mi się dziś przykro zrobiło Mireczki. (,)

Jestem sobie w Biedronce, uprawiam cebulowy shopping, dotarłam do kasy, a przede mną wesoła rodzinka Grażyna, Janusz bez koszulki, ale za to z wąsem i mały brzdąc biegający dookoła. Jak doszło do płacenia to okazało się, że nie starcza im na wszystko piniondzów i... zamiast piwa poprosili o odliczenie słodyczy i owoców, które były dla małolata. Wiem, że dla małolata bo aż mu się łzy w oczach pokazały i zapytał czy nie mogą chociaż banana zostawić.



#patologiazewsi #truestory #feels
  • 12
@ManolaOla: To jest kwestia zrozumienia priorytetów innych grup społecznych. Większość ludzi alkohol jak i słodycze traktuje jako dobra dodatkowe, luksusowe. Natomiast dla osoby pijącej alkohol codziennie takie piwo jest jak woda, herbata itp. czyli produkt podstawowy. Słodycze nadal są produktem dodatkowym, kupowanym rzadziej niż piwo więc rezygnuje się z nich łatwiej.