Wpis z mikrobloga

@Ajen: w tam tym roku w sierpniu (pogoda mniej więcej taka sama jak teraz) pojechałem do dziewczyny rowerem. Po drodze spotkałem starszą panią, która leżała na drodze (była lekko otumaniona, ale poza tym wszystko ok). Samochody jeździły (nikt nie zwrócił uwagi). Zostawiłem rower, zaprowadziłem panią do najbliższych zabudowań, w międzyczasie zadzwoniłem na Policję (komisariat znajduje się blisko od miejsca, w którym znalazłem starszą panią-jakieś 1,5km). Czekałem na tych zjebów przez 1,5h, dzwoniłem łącznie 3 razy, nikomu się nie chciało przyjechać. Jak się zjawili to wielce tłumaczyli, że "byli zajęci".