Wpis z mikrobloga

@henryk_saniewski: jakiś czas temu, słucham sobie na spotify muzyki, trochę rocka, trochę klasyki, trochę legend bluesa, aż tu w głośnikach reklama z tym czymś. Twierdzili, że to "objawienie roku" czy coś. Smutno mi się zrobiło. Ta muzyka jest tak wspaniała jak choroba, od której pochodzi nazwa zespołu.
@newerty: @wnocy: ja na początku byłem przekonany że to jest jakaś parodia polskich piosenek popowych - wsadzimy losowe słowa o miłości/uczuciach/strachu/defekacji na klatę, niech się od biedy czasami rymuje - nawet manierę w głosie ma trochę podobną do Aśki z kabaretu Hrabi. Ale rzeczywistość okazała się okrutna xD
@wnocy: chodzi mi o to że piosenka o Króliczku nie jest porywczym dziełem sztuki który ma jakiś przekaz - o czymś jest tam śpiewane ale są to banały, takie same banały jak w innych piosenkach
@newerty: wole banały "natury filozoficznej" niż typowe "ja go kocham a on nie kocha mnieee e e e e" czy coś. Słowa nie zawsze były genialne, ale przynajmniej była jakaś muzyka, słowa pasowały do muzyki. Teraz trend chyba jest taki, żeby się nie rymowało i żeby przeciągać sylaby, co by do dźwięku pasowało.
@wnocy: w muzyce zawsze chodziło o jedno i to się nigdy nie zmieni - chodzi o to żeby została w głowie na dłużej. Im bardziej pamiętasz daną piosenkę tym przyjemniej ją sobie przypominasz w trakcie odsłuchiwania.