Wpis z mikrobloga

tl;dr:


Rozpocznę od tego, że naszły mnie dzisiaj moi drodzy #przemyslenia w obszarze tak rozległym jakim tylko #filozofia może się poszczycić.
Z racji tego, żeby nie opisywać hermetycznie wszystkiego chcę skrócić tak mój wywód aby był on jak najbardziej przejrzysty i zrozumiały analogicznie do dzieł Hegla czy znanego tutaj i lubianego #schopenhauer -a ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Parmenides powiedział, że byt jest a niebytu nie ma . Doskonale, że to powiedział. Ba! Wspaniale dla niego i wszystkich greków którzy od Anaksymandra który pisał, że "z jakich rzeczy powstają rzeczy istniejące, na te muszą także ginąć" myśleli, że duch człowieka musi powrócić do łona, do Hadesu.

Ze smutkiem czytam początek Ewangelii św. Jana w którym Jan pisze, że "Na początku było słowo a słowo było u Boga i Bogiem było słowo" , ale oczywiście to Słowo to nic innego jak greckie Logos ~ Umysł, Informacja, Architekt i nie mogę się pozbyć wrażenia, że to sam Arystoteles pisze jej początek, przecież to on i jego mistrz Platon wymyślili (lub odkryli) wielkiego Boga, wszechmocnego i ogarniającego a w końcu, wraz ze Spinozą - panteistycznego. Kartezjusz jeszcze dobił Boga i sprawił, że Bóg się nie myli i nie oszukuje. Tak więc Bóg od wieków już był na uwięzi rozumu.

Wróćmy jednak do Parmenidesa. Filozofowie od wieków zastanawiali się czym jest byt a czym niebyt w czym teza Parmenidesa był szeroko omawiana i komentowana. W końcu Leibnitz, umysł swojej epoki pyta nas: Dlaczego istnieje raczej coś niż nic, jeśli nic jest łatwiejsze niż coś?

Leibnitz-a określa się jako ostatniego człowieka który ogarnął wiedzę swego czasu, człowieka erudytę, jednego z ostatnich magów perskich i egipskich, tudzież astrologów mezopotamskich. Przypominam, że tak samo pisano już o Newtonie.

Zawsze jest coś. Zawsze. Niemożność bycia niczego jest zdroworozsądkowym sądem. Teza:Nie ma tego co określa się jako nic, ponieważ zawsze jest coś jest bardzo prawdziwa, prawie intuicyjna.
W końcu, dochodzimy do ogólnego twierdzenia:Zawsze jest coś ponieważ nigdy nie ma nic, z racji tego, że nic nie istnieje nigdy
Nawet w pustce jest coś. Jest czas, przestrzeń, maleńkie formy materii i siły których nie znamy jak ciemna energia.
Problem ludzkiego umysłu rozpoczyna się, kiedy próbuje sobie wyobrazić nic, jest to paradoksalne bo już sama próba wyobraźni tego bytu (podkreślam bytu) stoi w sprzeczności z jego naturą. Więc przestańcie wyobrażać sobie nic, bo tworzycie z tego coś!
Ma to olbrzymie konsekwencje. Po śmierci jest coś, sami nie wiemy co, ale na pewno jest coś bo nigdy nie ma nic. Używam zasad rozumu i uogólnienia do śmierci. Czy tak można? Nie wiem. Wolałbym aby filozofia tak jak i metafizyka były wolne od rozumu i jego ślepych uliczek. Ale jak widzimy nawet Jezus którego Bóg był przyjacielem przegrał z Bogiem Arystotelesowym, Architektem.

#oswiadczenie #nauka #ciekawostki #hegel #tekst
  • 16
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Pedal: Och, wzbraniam się. Na szczęście logika zdań, nie ma potężnej mocy przy metafizyce więc spierać się nie będę.
Bazuję tylko na pojęciach "coś" i "nic".
Ba! Pragnę przypomnieć, że w kategorii non sequitur przesłanka jak i wniosek mogą być prawdziwe. To jest dopiero piękne. Musiałbym poprowadzić wywód dlaczego moje rozumowanie jest prawidłowe i obalić "nie wynika".
  • Odpowiedz
@Edward_von_Vallenrod: aż mnie dziw bierze, skąd tacy ludzie jak Ty się na wykopie biorą. Nie zrozum mnie źle, cieszę się z tego, że myślący się tutaj trafiają! Ta tematyka zawsze mnie wprowadza w nastrój głębokiego lęku. Przeraża mnie myśl zarówno unicestwienia mnie, mojej świadomości po śmierci, bo nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić, jak również chrześcijańska wizja wiecznej radości. Wieczna świadomość, to brzmi jak katusze.
  • Odpowiedz
@IHaveThePower: Wnioski przecież są pisane na równi z rozważaniami, nie chcę też, pisząc kolokwialnie, przegiąć pały więc jest tu zalążek konsekwencji "Byt jest, a niebytu nie ma".
@Zawsze_Jest_Pora: Nie nie nie nie, to nie chrześcijanie wymyślili to, że będzie wiecznie super. Kto życzyłby komukolwiek "wiecznego spokoju" "odpoczynku wiecznego" et caetra? Chyba tylko wrogowi.
Problem leży głębiej, chrześcijaństwo chcąc stać się ratio, naukowe przyjęło nauki Arystotelesa i Hellenów (np. pierwsze większe społeczności chrześcijańskie w Grecji były podobne do epikurejskich, wiesz przyjaciele, jeden dom i te sprawy) w którym to dusza musi wrócić do łona Ziemi, na Pola Elizejskie, do Nieba.
Jednakże religia nie powinna być rozumowa zaś Bóg nie powinien być trzymany na uwięzi rozumu. Przez co winien on być raczej przyjacielem a nie jak ludzie przyjmują mega-zarąbistym-potężnym-super-przenikającym wszystko pojęciem.
Ateizm (czyli materializm) nie różni się wszelako od takiego podejmowanie Architekta Boga, zresztą nie dzisiaj o tym piszemy. (dowiedlibyśmy, że idealizm i materializm są z jednej matki)
Spokojnie nie istnieje wieczna świadomość. Mało jest rzeczy które można nazwać wiecznymi. Nawet ogólne pojęcia jak - idea królika, ogólny królik nie jest
  • Odpowiedz