Wpis z mikrobloga

Mirki, muszę wam coś opowiedzieć. Moje dzieciństwo było piękne i bogate w mocno bekowe przygody, tym razem streszczę wam zakupy w osiedlowym spożywczaku. Osobiście prycham na samo wspomnienie o tej niecodziennej sytuacji.

Ja, poziom około dziesiąty (wczesna podstawówka) w sobotnie popołudnie w okolicach godziny siedemnastej, spędzałem czas z rodzinką. Szamaliśmy sobie jakieś kiełby z grilla i ojciec w porę się ogarnął, że nie ma chleba. Postanowił, że wyśle mnie, małego gówniaka, w samotną podróż do pobliskiego sklepu spożywczego. Oczywiście na samą myśl ogarnęła mnie duma, że w końcu ktoś dostrzegł mnie jako osobę godną zaufania.
- Masz tu dwa złote i kup świeży chleb, tylko pamiętaj ma być świeży - przypomniał ojciec,
- Dobrze już idę - odpowiedziałem pewnie, nie wiedząc jeszcze, że takie proste zadanie może zrobić ze mnie kompletnego nieudacznika życiowego.
Jak powiedział tak też zrobiłem. Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak kiedyś rodzice kazali mi coś zrobić to zamiast sobie na luzie pójść spacerem to zawsze biegłem jakbym bawił się w jakiegoś profesjonalnego kuriera, im szybciej dostarczę tym bardziej będą ze mnie dumni. Chore to... ale wracając do meritum, wszedłem do sklepu ze ściśle określonym planem działania, no i się zaczęło:
- Dzień dobry, poproszę jeden świeży chleb - powiedziałem szybko jednym ciągiem,
- Dzień dobry, niestety świeże już się skończyły, ale są jeszcze ranne, może być? - spytała się dla pewności.
Pomyślałem sobie, co ona w #!$%@? ze mną leci? Chce mi sprzedać jakiś ranny, splamiony niewinną krwią chleb? Nie wiem dlaczego, ale wtedy wyobraziłem sobie ten chleb jako poszarpany w nierówne kromki kawałek gównianego wypieku, dźgany nożem przez piekarza ze złości. Co jak co, ale nie mogłem przynieść czegoś takiego ojcu. Szybko odrzuciłem myśl o zakupie tego ścierwa i wybiegłem z powrotem do domu.

Nigdy wcześniej nie spotkałem się z czymś takim jak RANNY chleb, więc oburzony zacząłem wszystko opowiadać mojemu ojcu. Od tamtej pory każdego roku ktoś z rodziny mi to przypomina, a ja czuje się jak jakieś podgówno, że nie sprostałem wtedy wyzwaniu.

#wspomnienia #truestory #heheszki #dziecinstwo #wyobrazniamotzno #rannychleb
Remios - Mirki, muszę wam coś opowiedzieć. Moje dzieciństwo było piękne i bogate w mo...

źródło: comment_hGs7sEDLeYcMaWC9j1DlnCEyntukNfPg.jpg

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz