Wpis z mikrobloga

34,5 / 225

Tym razem napiszę kilka słów o tym, jak w praktyce u mnie działa tak zwana immersją językowa. Czasem można usłyszeć taką opinię, że słuchając radia czy telewizji można się nauczyć języka obcego. Brzmi świetnie, ale w praktyce nie wygląda to tak, że wiedza sama wpływa do głowy, chociaż... w pewnym sensie jednak tak się dzieję, ale efekty tego widoczne są dopiero w połączeniu z normalną nauką. Wytłumaczę to na przykładzie.

W jednym podcaście usłyszałem słowo призрак (prizrak), które wydało mi się wyjątkowo znajome, jednak nie miałem zielonego pojęcia co ono oznacza, ani początkowo skąd je znam. Bardzo dziwne uczucie, które można porównać do deja vu. Ale najważniejsza rzecz - co to daje? Ano daje to, że po poznaniu jego znaczenia, zapamiętuje się je za pierwszym razem praktycznie na zawsze.

Dość szybko domyśliłem się skąd to uczucie się wzięło, bo wyjątkowo lubię jeden rosyjski zespół, który znam od jakichś pięciu lat. Nawet znalazłem utwór w którym jest użyte. Niemniej jednak póki świadomie się go nie nauczę, to będzie ono sobie tkwić gdzieś w czeluściach pamięci, niewykorzystane i bezużyteczne. Tak to wygląda w przypadku immersji bez kontekstu.

Czytałem sobie teksty znanych mi utworów w nadziei, że w ten sam magiczny sposób wszystkie użyte w nich słowa zapamiętam błyskawicznie. Niestety, niewielki był z tego pożytek, ponieważ ze względu na niewyraźną wymowę większość z nich zwyczajnie nigdy nie rozpoznawałem, a skoro ich nie rozpoznawałem, to prawdopodobnie nie mogły mi one w żaden sposób utkwić w pamięci (w przeciwieństwie do przytoczonego wcześniej prizraka, który był zaśpiewany wyjątkowo wyraźnie).

Wniosek z tego taki, że słuchając sobie radia czy muzyki, można przede wszystkim ułatwić sobie naukę w przyszłości, ale pod warunkiem, że jesteśmy w stanie rozpoznawać słowa, nawet bez naszego świadomego udziału. W przeciwnym wypadku słuchamy szumu informacyjnego.

Ktoś na lang-8 polecił mi podcasty w rosyjskim radiu T, dotyczące nowych technologii, takie w sam raz dla wykopowych programistów ( ͡° ͜ʖ ͡°) Obecnie w chwilach wolnych słucham ich sobie, próbując rozpoznać i zapamiętać jakieś nowe słowa lub zwroty, a potem podczas nauki wyszukuje ich znaczenie i tworzę nową kartę w Anki z nim. W ten sposób nawet szybko je potem zapamiętuje. Taki rodzaj immersji wydaje mi się jak najbardziej sensowny.

P.S. @dyeprogr wpis podsumowujący postępy w ujęciu czasowym zaplanowałem sobie zrobić po 40 godzinach nauki.

#225godzinrosyjskiego
  • 7
@Wrex97: призрак to duch martwego człowieka. Rosjanie używają też słowa дух, ale w kontekście takie ducha, który istniał zawsze, np. Duch Święty - Святой Дух. Tak przynajmniej się dowiedziałem z internetu.

A zespół to Ария, nie bez powodu nazywany rosyjskim Iron Maiden :)
@dyeprogr: niee, języki to nie moja dziedzina :p A co do hiszpańskiej immersji, to polecam z całego serca cienciaes.com, świetne podcasty, po pewnym czasie zacząłem je słuchać bardziej z ciekawości, niż w celu poprawy języka.

Za to ciągle nie znalazłem niczego, co by przypominało wykop po hiszpańsku, poza taringą i meneame, ale te portale takie raczej słabe. W przeciwieństwie do Rosjan, którzy mają np. pikabu.ru, znacznie aktywniejszy niż polski wykop.
@Detharon: Cienciaes znam już dzięki Tobie ;) Bardzo dobre to to

Pikabu.ru ciekawe, nie słyszałem nigdy o tym - taki strims trochę bardziej :P

A co do hiszpańskich stron - ogólnie mam wrażenie, że hiszpańskojęzyczni jacyś tacy nie tyle zacofani co jakby to określić.. nie mają ochoty chyba używać pewnych serwisów jak my, czy coś bo posucha straszna biorąc pod uwagę ilu ich jest :P
@dyeprogr: zgadzam się w stu procentach. Na całym świecie jest taki trend, żeby przechodzić z jednych mediów na kolejne, taka swoista ewolucja, na początku telewizja, potem tradycyjne media internetowe jak onet, a ostatnio agregatory treści jak wykop czy reddit.

Te ostatnie są mało popularne wśród nich, ale bez problemu można znaleźć artykuły na elpais z 1000 komentarzy, jak ten, czyli to nie jest tak, że nie lubią z internetu korzystać.