Wpis z mikrobloga

Moje obserwacje z dnia wczorajszego po nawałnicy dla #mojkrajtakipiekny oraz #januszebiznesu i ##!$%@?.
Drogi pod Poznaniem zaroiły się od przyczepek pełnych drewna podczepionych do polonezów prowadzonych przez Januszów zarówno łysych jak i z wąsem lub kapeluszem (ewentualnie #combo). Gdyby zapytać sprzedawców drewna, zapewne nic by na ten temat nie wiedzieli.
Druga nieco bardziej istotna obserwacja. Połowa skrzyżowań z sygnalizacją świetlną była jej pozbawiona. A co w tym czasie robiła drogówka, którą na odcinku 60 km mijałem w 3 miejscach? Oczywiście zajmowała się tym co zawsze, czyli suszeniem. Po takiej burzy niby suszenie jest potrzebne, ale chyba nie o takie suszenie sytuacja się prosi. Natomiast mogliby niektórymi skrzyżowaniami zająć się osobiście, ponieważ mijając jedno z nich drugi raz po około 30 minutach na drodze podporządkowanej nadal stał ten sam biały dostawczak, co za pierwszym razem (pozdrawiam).