Wpis z mikrobloga

Jak miałem jakieś 9-11 lat to chodziłem do kościoła. Wiadomo, lata 90-te, komunie, spowiedzi itd. Presja ze strony otoczenia i rodziców. Jako guwniak nie miałem wiele do gadania. Chodziłem bo było trzeba i rodzice kazali.
No ale do sedna. Pamiętam jak bardzo zawsze nudziłem się w kościele. Kompletnie nie interesowała mnie msza, bo gówno z niej rozumiałem, ważniejsze były inne rzeczy, zabawki, Pegasus, trzepak. Jedyny plus to był powrót do domu z kolegami po zakończonej mszy. No ale odfajkowane było, niedziela zaliczona.
Każdy z moich kumpli miał identyczne odczucia, nikt nie rozumiał co ten ksiądz tam gada, nawet jak ktoś próbował to interpretować to średnio nam to wychodziło bo nie trzymało się ani kupy ani dupy. Dla dziecka zmarnowany czas. No i jak się teraz pytam. Po jakiego #!$%@? rodzice wysyłają małe dzieci do kościoła? Ja rozumiem, że ktoś dorosły ma potrzebę wiary, jego mózg pragnie słuchać księdza, przeżywa duchowo, no ma potrzebę. Ale dziecko? Dla dziecka to jest bełkot, którego nie ogarnie choćby nie wiem co. Nigdy nie spotkałem dziecka, które wiedziałoby o co chodzi we mszy, zrozumiałoby cokolwiek, miało potrzebę chodzenia do kościoła samo z siebie. To ZAWSZE było wymuszane przez rodziców, a dziecko się zwyczajnie w kościele nudziło.
Jest jeszcze zwyczaj przynoszenia malutkich dzieci na rękach ale to już zupełnie osobny temat. Co Wy o tym sądzicie? Mieliście jako dzieci potrzebę chodzenia do kościoła? Proszę o szczere odpowiedzi.
#katolicyzm #kosciol #wiara #pytanie
  • 9
@DeXteR25: Czy miałem jako dziecko potrzebę chodzenia do kościoła? Nie żartuj. Nie miałem i nie mam też jako dorosły. Co nie znaczy, że nie bywam. Ale na pewno nie z wewnętrznej potrzeby. Jeśli już, to z zewnętrznej (środowisko, wspólnota itd, itp.). I teraz ciekawostka. Na jednej z ostatnich mszy dzieciak (9-12 lat) zapytał księdza skąd się wzięli następni po Adamie i Ewie ludzie, skoro ci mieli tylko dwóch braci i na
Każdy normalny rodzic chce, by jego dziecko wyrosło na porządnego katolika i by miało udział przy stole pańskim. Jak ktoś w to nie wierzy, to już jego problem, jak ma takie "traumatyczne" przeżycia to niech się "leczy" w Lambdzie, albo może gdzieś ... Dobra, tego nawet największemu wrogowi nie życzę ( ͡° ͜ʖ ͡°)