Wpis z mikrobloga

@konsumpcjusz: przy obecnej wysokości stop procentowych wątpię czy jest obecnie lokata która daje zysk równy co najmniej 0. Większość to raczej będzie kwota ujemna (po uwzględnieniu belki itd)
  • Odpowiedz
@Codringher: łatwo tak mówić jak się nie ma. Ja kiedyś też myślałem, że za pół miliona rozkręcił bym taki interes, że klękajcie narody. Ale jak przyjdzie co do czego to strach ryzykować majątkiem całego życia.
  • Odpowiedz
@konsumpcjusz: Mówić można łatwo, ale chyba łatwiej działać mając 500k swoich pieniędzy niż 100k nieswoich (tyle mam kredytów firmowych). W razie czego (tfu, tfu) zlicytują mnie co do grosza, tracąc 500k swoich pieniędzy wychodzisz na zero. Oczywiście milion w rok to dla wariatów co mają jaja jak kingkong. Nic nie stoi nie przeszkodzie by inwestować z głową z minimalnym ryzykiem, chociaż tyle, żeby mieć więcej niż na lokacie.
  • Odpowiedz
@Codringher: np w co? miała na jakimś funduszu, który przez Grecję ostatnio zaczął tracić, więc spanikowała i zabrała kasę z tego funduszu. Gdybym ja miał te pieniądze, to na bank bym kupił jakieś mieszkanie albo lokal użytkowy pod wynajem. Bo leci z tego jakaś kasa i masz coś fizycznego, a nie cyferki na ekranie monitora. Ale ona się boi, że jak zachoruje to nie będzie miała kasy na leczenie, a mieszkania
  • Odpowiedz
@konsumpcjusz: Pierwszy lepszy z brzegu pomysł. Kupujesz małą, zapuszczoną ruderę w centrum, albo poddasze. Remontujesz, sprzedajesz. Repeat! W centrum (przynajmniej u nas) lokale bardzo pożądane i ciągły niedobór, mało kto chce kupować rudery więc chodzą w miarę tanio. Oczywiście nie wydajesz na początek pół bańki w oczekiwaniu kiedy ktoś to kupi.
  • Odpowiedz
@konsumpcjusz: Mi się to cały czas kręci koło głowy, ale robię na razie co innego. Na takie rzeczy właśnie trzeba mieć swój, dosyć duży kapitał który nie gryzie cię w tyłek, bo w razie dłuższej sprzedaży masz za co żyć.
  • Odpowiedz