Wpis z mikrobloga

Kapitulacja
Nikt nie lubi przegrywać, ale sposób, w jaki zawodnik przyjmuje porażkę, nieraz budzi liczne kontrowersje. W szachach należy do nich moment poddawania partii. Można poddać się z twarzą zawodowego pokerzysty, bez zdradzania najmniejszych oznak niepokoju - jak Rubinstein, a nawet z okazywaniem życzliwości partnerowi, jak robił to Euwe. Poddanie w stylu Janowskiego oznacza zachowanie miny osoby skromnej, która jednocześnie informuje partnera, że jest największym fuszerem jakiego zna historia i któremu należałoby dawać fory! Poddać się "a`la Capablanca" - to przybrać postawę milionera, rzucającego jałmużnę żebrakowi. Temu kto wskazuje na stolik krzyczał: „Jak mogłem przegrać z takim idiotą?” - należy przypomnieć o prekursorze tego pomysłu - Nimzowitschu. Słynący z elokwencji Spielmann, w chwili gdy przychodziło mu się poddać, nie mówił ani słowa, a już w żadnym wypadku nie zdobywał się na sakramentalne - poddaję. Metoda Grünfelda polegała na zatrzymaniu zegara i odejściu od stolika gry, bez zwracania uwagi na przeciwnika. Była to modyfikacja metody Bardelebena, który zrejterował z sali turniejowej. Podczas turnieju w Kecskemet, Mueller odkrył nowy sposób poddawania partii, wprawdzie nie ratujący przed stratą punktu, ale pozwalający na zachowanie godności (?!). Otóż, gdy jego partia została odłożona i w dniu dogrywki kierownik turnieju Maroczy otworzył kopertę, zamiast zapisanego posunięcia widniało tam: „PODDAJĘ SIĘ - MUELLER”. Opisane historie i im podobne zdarzają się nieraz. Nikt nie chce przegrywać, a przegrywającemu nie zawsze udaje się ukryć swe rozczarowanie.

#szachoweanegdoty #szachy #coolstory
  • 8